Zarobić na ludzkiej tragedii?
Kilka dni temu pisaliśmy o ogromny powodzeniu zbiórki pieniędzy dla rodziny 10-letniej Hebe, niepełnosprawnej dziewczynki, którą odnaleziono po kilku dniach poszukiwań. W sieci bardzo szybko pojawiły się także zrzutki na rzecz rodziny Sanne, 26-letniej opiekunki, która zginęła wraz z dzieckiem. Jej krewni jednak apelują, by nie przekazywać na te akcje ani centa. Dlaczego, czyżby ktoś chciał zarobić na ich tragedii?
Rodzice zmarłej Hebe, są w bardzo ciężkim szoku po utracie dziecka. Z racji tego, iż są samozatrudnieni, nie mogą wziąć płatnego urlopu. Nie pracują, więc nie zarabiają, a czekają ich wysokie koszty pogrzebu. W efekcie rodzina i przyjaciele zorganizowali zbiórkę na pogrzeb dziecka oraz na to, by w czasie żałoby ludzie ci mieli za co żyć. Akcja okazała się sukcesem. Zebrano w ciągu doby niemal 50 tysięcy euro.
Sanne
W wypadku oprócz dziecka zginęła też 26-letnia opiekunka dziewczynki Sanne. Jej rodzina również cierpi tak jak rodzice 10-latki. W sieci pojawiły się więc również zbiórki na rzecz rodziny Sanne. Bardzo szybko wyszło jednak na jaw, iż sama rodzina, krewni ani przyjaciele nie mają pojęcia o tych akcjach i wskazują, iż nikt z nimi w tej sprawie się nie kontaktował. „Nie dawajcie pieniędzy” apeluje nawet na łamach AD.nl Mark Deckers, przyjaciel zmarłej Sanne.
Przekręt
W przypadku takich tragedii ludzie bardzo często solidaryzują się z rodziną ofiary i chętnie przekazują pieniądze na pomoc dla niej. W efekcie spontaniczne zbiórki, tak jak ta dla Hebe, odnoszą ogromny sukces. Wiedzą o tym również oszuści.
„W porozumieniu z rodziną Sanne Bos zorganizowaliśmy zbiórkę pieniędzy dla Sanne i jej rodziny tak jak w przypadku Hebe. Dla naszej najdroższej Sanne” – mówi opis jednej z takich akcji. Na łamach wspomnianego jednak wyżej portalu Deckers stwierdza: „Nikt z naszej rodziny lub kręgu przyjaciół nie rozpoczął zbiórki pieniędzy. Dlatego inicjatorzy są nam nieznani” mówi, dodając następnie, iż rodzina nie wspiera żadnej takiej zbiórki, „Nic nie wiemy o tych działaniach i nie chcemy, aby zbierano pieniądze dla Sanne”
Zła wola?
Czyżby więc faktycznie doszło do oszustwa? I organizator zbiórki zniknie z pieniędzmi? Tak często bywa, tu wydaje się jednak, że osoba ta faktycznie miała dobre intencje, ale źle się do tego zabrała. Po nagłośnieniu bowiem całej sprawy, środki wpłacone na specjalne konto wróciły do darczyńców. Organizator stwierdził, iż zwraca pieniądze powodu szeregu „złych reakcji” na akcję.
Źródło: Ad.nl