Zapłać mandat i zyskaj, czyli każdy by tak chciał
Płacenie mandatów nie jest przyjemne. No chyba, że ma się szczęście i jest się akurat Holendrem. Wtedy bowiem czasem po prostu opłaca się zapłacić mandat w wysokości niecałych 64 euro. Jak to możliwe? Po uiszczeniu go ukarany kierowca ma otrzymać odszkodowanie. Te zaś wynosi 2500 euro. W takiej sytuacji chyba każdy chciałby dostać mandat, ale jak to wszystko jest możliwe?
Cała dość dziwna sytuacja przydarzyła się jednemu z kierowców w Arnhem. 16 września 2017 roku mężczyzna otrzymał mandat za parkowanie niezgodne z przepisami na Velperbuitensingel w swoim mieście. Kierowca jednak owego mandatu nie przyjął. Złożył sprzeciw, co rozpoczęło całą procedurę prawno-administracyjną. Sprzeciw początkowo nie został przyjęty, ponieważ jak wskazał urzędnik, został on złożony zbyt późno. Sama gmina przekazała pismo wzywające do zapłacenia mandatu również zbyt późno. To zaś tak skomplikowało sprawę, iż kierowca poszedł do sądu.
Wyrok
12 lipca 2018 roku wymiar sprawiedliwości przyznał rację mężczyźnie i wskazał, że urzędnicy ponownie muszą rozpatrzyć jego sprzeciw. Urzędnicy nie protestowali i wykonali decyzję sądu. Zrobili to jednak nieco później, niż spodziewał się kierowca. Urząd oficjalnie rozpatrzył sprzeciw dopiero 29 października 2020 roku, odrzucając go.
Sąd
Sprawa znów trafiła do sądu, ponieważ kierowca już dawno zapomniał o całej sprawie. Rozpatrzenie jego pisma dopiero po dwóch latach uznał za kpinę i domagał się odszkodowania i unieważnienia mandatu. Wymiar sprawiedliwości pierwszej instancji odrzucił jednak żądania kierowcy, argumentując, iż to wszystko to „przerost formy nad treścią”.
Apelacja
To jeszcze bardziej rozeźliło kierowcę, który złożył apelację. Sąd drugiej instancji w tym tygodniu przyznał rację mężczyźnie. Skład orzekający w Sądzie Apelacyjnym w Arnhem-Leeuwarden uznał, iż kierowca musi zapłacić mandat. Wskazał jednak, że organa administracyjne zajmujące się jego sprawą muszą mu wypłacić 2500 euro odszkodowania za lata „napięcia i frustracji”, jakie przeżył z racji tego, iż jego sprawa, cały czas nie została rozpatrzona i wisiała nad jego głową wizja kary.
W efekcie w sprawę mandatu (który okazał się zgodny z prawem), w ciągu tych kilku lat zaangażowanych było, oprócz mrowia urzędników, pięciu różnych sędziów. Koszty postępowania sądowego wyniosły 950 euro. Zostaną one również zwrócone kierowcy.
Źródło: Ad.nl