Zakaz fajerwerków w 2020 i polski „terrorysta” w Arnhem

zakaz fajerwerków i polski pirotechnik

Zakaz fajerwerków w Holandii sprawił, iż tegoroczny Sylwester 2020 będzie w Niderlandach wyjątkowo cichy. Nie wszyscy mogą się z tym jednak pogodzić. Część ludzi stara się kupić nielegalnie fajerwerki za granicą. Inni zaś skłaniają się ku strzelaniu z karbidu. Jest jednak jeszcze trzecia grupa, która postanowiła rozwiązać sprawę dosłownie domowymi metodami. To właśnie do niej należał 37-letni Krzysztof B., aresztowany w wiosce pod Arnhem. Policja dostała wiadomość, iż jest on podejrzany przez sąsiadów o... terroryzm.

Zakaz fajerwerków

Sylwester kojarzy się z fajerwerkami, z hucznym rozpoczęciem nowego roku. W Holandii jednak w tym roku będzie wyjątkowo cicho. Władze wprowadziły zakaz fajerwerków, by szpitale pełne chorych na COVID-19 nie musiały zajmować się poparzeniami i oderwanymi kończynami. Pomysł ten, jak można było się domyślić, nie spodobał się wielu osobom. W grupie tej znajdował się również nasz rodak mieszkający od 5 lat w Holandii.

rozliczenie podatku z Holandii

Dziwne huki

Polak mieszkał wraz z żoną i dzieckiem pod Arnhem. Było to spokojne osiedle domków jednorodzinnych, w którym „willa” Polaka znajdowała się nieco na uboczu. Życie w rejonie toczyło się spokojnie, wręcz sennie. Niestety od początku grudnia coś ten spokój zaczęło mącić. Lokalna społeczność słyszała w nocy dziwne odgłosy. Brzmiały one jak wystrzały z broni lub dział. Dochodziły gdzieś z oddali, z głębi pobliskiego lasu. Bardzo niepokoiło to mieszkańców, którzy w końcu postanowili zawiadomić policję. Bali się bowiem, iż ktoś w lesie urządził sobie strzelnicę.

Policja na tropie

Funkcjonariusze przyjęli zawiadomienia i zajęli się tą sprawą. Nie znaleziono jednak żadnych łusek ani kul. Jedyne co odkryli policjanci to lekkie osmalenia na ziemi z miejsca, gdzie mogły mieć miejsce te strzały.
Przełom nastąpił, gdy jeden z Holendrów mieszkających nieopodal zobaczył swojego sąsiada- Polaka, gdy ten wieczorem udawał się w stronę lasu. Gdy autochton zaczepił go, by zapytać, dokąd idzie 37-latek, ten wyraźnie się zmieszał i odpowiedział bardzo wymijająco. To aż tak zaniepokoiło Holendra, że postanowił przekazać swoje spostrzeżenia oficerom śledczym. Bał się, iż sąsiad z jego dzielnicy może być terrorystą.

Wizyta domowa

W efekcie policjanci odwiedzili Polaka i postanowili wypytać go o nocne wystrzały. Okazało się, że nasz rodak nie miał mocnych nerwów. Momentalnie przyznał się do wszystkiego i potwierdził, że to jego sprawka.

Terrorysta

Polak nie był jednak żadnym terrorystą. Jak przekazał mundurowym, bardzo zirytował go zakaz fajerwerków.  Początkowo zastanawiał się, czy nie przywieźć ich z Polski, ale z racji na obostrzenia koronowe i kwarantanny zrezygnował.  Udało mu się jednak znaleźć w internecie podręcznik jak stworzyć fajerwerki i petardy w domu z materiałów ogólnie dostępnych w sklepach. Kupił więc cukier, saletrę amonową i inne potrzebne składniki, a potem zaczął tworzyć, oglądając filmy na YouTube i czytając strony poświęcone tej tematyce. Efekty swoich prac testował głęboko w lesie, tak by nikomu nie zrobić krzywdy. Jak zeznał policji, chciał znaleźć najlepsze „przepisy” i stworzyć kilka petard, wulkanów, by później na sylwestra sprawić trochę radości sąsiadom kolorowym pokazem.

 

Polak przed sądem

Policja skonfiskowała całe „laboratorium” pirotechniczne Krzysztofa B. Mężczyzna został początkowo ukarany manatem za zakłócanie ciszy nocnej i straszenie zwierząt. Jego sprawą zajmie się najprawdopodobniej w najbliższym czasie prokuratura. Na chwilę obecną człowiek ten nie stworzył niebezpieczeństwa dla innych (nie licząc siebie). Nie posiadał też żadnych zakazanych substancji ani nie korzystał z zabronionych stron internetowych. Z drugiej jednak strony nie posiadał zgody na tworzenie sztucznych ogni, nie miały też one atestu. Były więc zakazane przez prawo w Niderlandach. Najprawdopodobniej  wiec zakaz fajerwerków, który chciał obejść pomysłowy Polak, skończy się dla niego grzywną lub kilkunastoma godzinami prac społecznych nałożonych przez sąd policyjny. Stanie się to jednak najpewniej dopiero w przyszłym roku.