Zabójstwo czy wyjątkowo dziwny wypadek?

Stalking i niezrozumiała decyzja sądu i prokuratury

Prokuratura w mowie końcowej domaga się 7 lat pozbawienia wolności dla 40-letniego mężczyzny, który chciał zabić swojego 3-letniego syna. Według oskarżyciela Holender chciał ułożyć sobie życie od nowa, a dziecko mu w tym przeszkadzało. Podejrzany wskazuje zaś, iż to wszytko to tylko nieszczęśliwy wypadek.

Nieszczęśliwy wypadek?

Trzyletni chłopczyk został odnaleziony pod koniec ubiegłego roku w Noord-Willemskanaal, w Ubbena, w Drenthe. Malec żył, ale był w bardzo ciężkim stanie. Pomimo dwutygodniowej walki lekarzy o życie chłopca nie udało się go uratować.

Co się tak właściwie stało w Noord-Willemskanaal? Wedle ojca dziecka 19 grudnia 2019 roku 3-latek miał się poślizgnąć na oblodzonym podeście, gdy sikał do wody. Ratownikom udało się po dłuższej chwili wyłowić malca, ale tak jak napisaliśmy wyżej, jego stan był krytyczny.

 

Coś tu nie gra

W wersję 40-latka nie wierzy prokuratura. Wskazuje ona, iż cały ten wypadek jest wyjątkowo dziwny. Jego okoliczności wzbudzają bowiem dość duże podejrzenia. Pierwsze, na co wskazuje oskarżenie, to to, iż mężczyzna nie starał się uratować chłopca. Rodzić w przypływie instynktu powinien wskoczyć do wody (tym bardziej, iż umiał pływać). Mężczyzna pozostał jednak na brzegu. Nie starając się nawet w małym stopniu wejść do wody. Później tłumaczył się sędziemu, iż bał się, że zamarznie.

Obawę o własne życie można jeszcze jakoś zrozumieć. Kolejne działania podejrzanego są już dużo bardziej irracjonalne. Dzwoniąc pod numer 112, człowiek ten przeciągał rozmowę nie mówiąc dokładnie, co się stało, przez co uciekał cenny czas.

Przerażony ojciec nie zaalarmował również przechodniów wyprowadzających psa. Fakt rozmawiał z nimi i przyznał, że zdarzył się wypadek, ale nie wspomniał ani słowem o dziecku, o tym, iż jego 3-letni syn wpadł do lodowatej wody. Pamiętał jednak, by poprosić obcych ludzi, by trzymali psa z daleka od niego.

Wszystko to zdaniem prokuratora świadczy o tym, iż mężczyzna nie chciał, by jego dziecko zostało odnalezione na czas. Trudno jednoznacznie powiedzieć, czy ojciec sam popchnął 3-latka do wody, ale działania dorosłego wskazują, iż miał on interes w tym, by malca nie uratowano.

 

Podsłuch

Zdaniem prokuratora prowadzącego sprawę „gwoździem do trumny” mają być podsłuchane rozmowy „zrozpaczonego” ojca. Zebrany materiał dowodowy wskazywał, iż mężczyźnie zdaniem oskarżyciela, miało bardziej zależeć na założeniu nowej rodziny z obecną dziewczyną, iż opłakiwaniu straty syna i żałobie. Wygląda to więc tak, jakby 3-latek miał być balastem, niepozwalającym Holendrowi na wygodne, nowe życie. Balastem, którego należy się pozbyć.

Uwzględniając te wszystkie poszlaki, prokurator domaga się dla oskarżonego 7 lat pozbawienia wolności za zabójstwo malca.