Przybył z 60 centymetrowym mieczem na lotnisko w Schiphol

Schiphol idzie do sądu by powstrzymać strajk

Holenderska żandarmeria strzeże porządku i bezpieczeństwa na lotnisku Schiphol. Oficerowie chronią pasażerów i pracowników przed ewentualnymi zagrożeniami terrorystycznymi, czy przestępczymi. Zdarzało się im już aresztować podejrzane osoby, udaremniać porwania rodzicielskie, ale jeszcze nigdy nie zatrzymali nastolatka z mieczem. Tak przynajmniej było do minionego poniedziałku. Jak to się jednak mówi, zawsze musi być ten pierwszy raz. 

Rzecznik prasowy Marechaussee przekazał, iż w poniedziałek jej oficerowie zatrzymali 14-letniego chłopaka z Almere. Młody człowiek przybył na lotnisko z mieczem, o długości ostrza około 60 centymetrów. Po co młodemu człowiekowi była ta broń biała? Tego na chwilę obecną nie wiadomo.

 

Na gapę

Jak nastolatek wpadł w ręce żandarmów? Oficerowie otrzymali wiadomość od konduktora składu, który zmierzał na lotnisko. Pracownik kolei przekazał, że w swoim pociągu ma trzech nastolatków, którzy podróżują bez biletu, a co gorsza również bez żadnych dokumentów tożsamości. Sprawa ta to raczej zadnie dla policji, która powinna skontaktować się z rodzicami małoletnich na gigancie, niemniej jednak z racji, iż pociąg dotarł na lotnisko, „wjechali” oni pod jurysdykcję służby wojskowej.

 

Zatrzymanie

Oficerowie żandarmerii czekali na peronie Schiphol Plaza. Przejęli chłopaków od konduktora i zaprowadzili ich do swojego biura na lotnisku. Podczas pobytu na lotniskowej komendzie jeden z chłopców, 14-latek, przekazał żandarmom, iż ma przy sobie nóż. Stróże prawa początkowo myśleli, iż jest to scyzoryk, ewentualnie nóż sprężynowy, ale chłopak wyciągnął broń, której ostrze dochodziło do 60 centymetrów. Chłopak miał ją ukrytą pod ubraniem. Nieco zdziwieni funkcjonariusze momentalnie skonfiskowali ostrze.

 

Niewiadoma

Posiadacz miecza był przez kilka godzin przesłuchiwany przez oficerów. Po co była mu ta broń, co zamierzał z nią zrobić? Tego, między innymi ze względu na prywatność i dobro małoletniego, służby nie zdradzają. Rzecznik stwierdził jedynie, iż: „Nieczęsto zdarza się, że znajdujemy coś takiego, a już na pewno nie w przypadku nieletniego”.

Co dalej?

Co dalej stanie się z nastolatkiem? Po kilku godzinach rozmowy z oficerami został on zwolniony do domu. Sprawą 14-latka zajęła się prokuratura. Ta musi obecnie określić, jak będzie rozpatrywać tę sprawę. Możliwe są bowiem wszystkie opcje. Od chęci pochwalenia się mieczem przed kolegami, co oznacza, iż młody człowiek nie miał złych zamiarów, a tylko posiadał nielegalną broń, po nawet, np. przygotowania do popełnienia ciężkiego przestępstwa, jeśli chciał ją wykorzystać przeciw komuś na lotnisku. Nastolatkowie w Holandii już bowiem wiele razy pokazywali, iż potrafią okaleczać i zabijać.

Źródło:  Nu.nl