Wypadek autobusu we Fryzji, są zabici

RIMOB ratuje życie 27-letniego Polaka podczas wypadku na A27

W sobotę, kilka minut po godzinie 20, doszło do wypadku rejsowego autobusu w Weidum, we Fryzji. Maszyna stoczyła się do rowu. Śmierć na miejscu poniósł kierowca. Dwóch pasażerów zostało rannych.

rozliczenie podatku z Holandii

Szczęście w nieszczęściu

Do wypadku autobusu doszło na prostym odcinku drogi w Weidum. Z nieznanych dotąd przyczyn kierowca prowadzący pojazd zjechał z drogi i wpadł do rowu. Tam uderzył w rosnące nad strumykiem drzewo. W efekcie kolizji zginął prowadzący pojazd 63-letek z Veendam.
Oprócz ofiary śmiertelnej, lekkich obrażeń doznało jeszcze 2 pasażerów pojazdu. W tym wypadku można mówić o szczęściu w nieszczęściu. Po pierwsze pojazd był praktycznie pusty. Nie licząc kierowcy, znajdowało się w nim tylko czterech pasażerów. Po drugie pojazd wjechał do wyjątkowo płytkiego rowu, dzięki czemu autokar nie przewrócił się, a kabina pasażerska nie znalazła się pod wodą. To zaś pozwoliło ludziom bezpiecznie opuścić pojazd.

Pojazd zastępczy

Autokar należał do firmy Grone. Przedsiębiorstwo to zwykle pracuje w branży turystycznej, oferując wycieczki autokarowe po Groningen i okolicy. Z racji jednak na sytuację w kraju przewoźnik zdecydował się na odstąpienie autobusu. Maszyna była wykorzystywana przez firmę Arriva, która używała go jako środek transportu zastępczego na jednej z tras tego przewoźnika.

Przyczyna wypadku autobusu

Droga przez kilka godzin była zablokowana. Drogowcy starali się zabezpieczyć i wyciągnąć autobus. Policja z wydziału badania wypadków drogowych analizowała miejsce incydentu. Na chwilę obecną funkcjonariusze nie zdradzają jednak jakie mogły być przyczyny kolizji. Nie wiadomo nawet, czy na asfalcie były widoczne ślady hamowania. To wszystko sprawia, iż można obecnie mówić o wielu możliwych powodach. Od zbyt szybkiej jazdy na śliskiej nawierzchni, po np. zaśniecie przemęczonego kierowcy za kierownicą pojazdu. Na chwilę obecną można jedynie wykluczyć udział innych pojazdów. Na autobusie, ani na drodze nie znaleziono żadnych śladów kolizji z maszyną. Brane pod uwagę będą zapewne również zwierzęta, które mogły wyskoczyć na drogę, co doprowadziło do nagłego manewru kierowcy. Wiele w tej kwestii pomogą zapewne zeznania pasażerów. Tych jednak jeszcze nie przesłuchano.