Pasażer na gapę w rejsowym autobusie

Parownicy migrujący dostają się do Holandii lub Niemiec zwykle własnym samochodem lub jedną z form transportu zbiorowego. Co jednak zrobić, gdy nie ma się własnego auta ani kasy na bilet na busa, autobus czy pociąg. Można jechać na gapę, tak jak zrobił to pewien Rumun, korzystający z usług Flixbus.

Pasażer na gapę

Funkcjonariusze berlińskiej policji zatrzymali Rumuna, który jechał na gapę autobusem firmy Flixbus, na trasie z Berlina do Hamburga. Już na dzień dobry rodzi się pytanie, jak można jechać na gapę rejsowym autobusem, gdy miejsca są numerowane, a przy wejściu na pokład pojazdu obsługa sprawdza bilety. Nawet możliwość ukrycia się w przestrzeni ładunkowej jest praktycznie niemożliwa, bo tę otwiera i zamyka zawsze kierowca lub pilot. Czyżby więc wszedł do czyjejś walizki? Nie. Mieszkaniec Rumunii nawet nie wsiadł do autobusu.

Na tylnym siedzeniu

Niemieccy kierowcy podnieśli alarm, gdy zobaczyli na drodze, w pobliżu lotniska Tegel mężczyznę siedzącego na bagażniku dla rowerów, zamontowanym z tyłu autokaru. Człowiek ten jadąc w upalny dzień bez koszulki, cieszył się podróżą. Niestety jego radości nie podzielali kierowcy wokół. Pasażer wiercił się, gibał. Kilka razy wyglądało tak, jakby miał zaraz spaść. To zaś spowodowało w paru momentach naprawdę duże zamieszanie na drodze. Za każdym razem, gdy np. na łuku drogi pasażer na gapę tracił równowagę, kierowcy za autobusem musieli nagle hamować lub ostro zmieniać pas, tak by uniknąć ewentualnego rozjechania Rumuna, gdyby ten jednak spadł. Na nic zdało się trąbienie i mruganie światłami. Człowiek, siedząc na bagażniku rowerowym był całkowicie niewidoczny dla prowadzącego Flixbus’a.

Zatrzymanie

W końcu autobus dogonił patrol stołecznej policji. Berlińscy mundurowi, dając sygnały świetlne, zatrzymali autokar. Następnie aresztowali Rumuna i wyjaśnili całą sprawę zdumionej obsłudze pojazdu i jego pasażerom.

Samo zatrzymanie odbyło się bez większych problemów. Te pojawiły się, dopiero gdy funkcjonariusze chcieli wylegitymować pasażera na gapę. Okazało się bowiem, iż nie ma on przy sobie żadnych dokumentów, za to posiada duże ilości alkoholu we krwi. Mężczyznę zabrano na komendę. Tam udało się ustalić, iż ma 28 lat i pochodzi z Rumunii.

Policja nie wskazuje, czy w ten sposób człowiek ten chciał wrócić do ojczyzny, czy też wybrać się tylko na wycieczkę.