Wykorzystał i udusił Gino – rusza proces mordercy i porywacza

Przyjaciel wyleciał w powietrze, a on stanął przed sądem

W poniedziałek odbyła się rozprawa porywacza i mordercy 9-letniego Gino. Chłopca na początku czerwca, za sprawą Child Alert, szukała cała Holandia. Oskarżony o te czyny, a także o wykorzystanie seksualne nieletniego jest 23-letni Donny M. Mężczyzna już w czerwcu przyznał się do zabójstwa.
Dopiero proces ukazał całą brutalność oprawcy.

Prokuratura

Na poniedziałkowej rozprawie pro forma prym wiodła prokuratura. To ona przedstawiła wymiarowi sprawiedliwości, jak wyglądały ostatnie chwile 9-latka. Oskarżyciel, powołując się na raport z sekcji, zwłok stwierdza, że Gino został uduszony. Ślady na szyi wskazują na poważne zasinienia, co oznacza, iż był tam poważny nacisk, który jak wynika rozmieszczenia obrażeń, pochodził od rąk porywacza.

 

Viagra

Czy 23-latek chciał zabić chłopca? Wiadomo, iż chciał go wykorzystać seksualnie, dlatego też podał maluchowi ecstasy i kamagrę (środek podobny do viagry), dzięki czemu mógł z nim współżyć. W kwestii zaś zabójstwa prokuratura nie zabiera jeszcze głosu. Nieoficjalnie mówi się, że  M. raczej nie planował to od samego początku. Możliwe więc, iż wpadł na to później lub do śmierci doszło w momencie pobudzenia seksualnego.

 

W domu?

Gdzie Gino spędził ostatnie godziny życia, gdzie porywacz go zabił? Tego jeszcze nie wiadomo. Prokuratura uważa, że nie ma jeszcze rozstrzygających dowodów, które „umieszczają" Gino w domu głównego podejrzanego”. Akta sprawy nie są jeszcze bowiem kompletne, dochodzenie dalej się toczy. W efekcie na merytoryczne rozpatrzenie sprawy przed sądem (czyli faktyczny proces), będzie trzeba jeszcze poczekać. Na chwilę obecną ustalono jedynie termin kolejnej rozprawy pro forma, będzie ona miała miejsce 15 lutego. Termin ten ma dać również czas lekarzom z centrum Pietera Baana na przygotowanie dokumentacji na temat 23-latka. Porywacz trafił bowiem na obserwację psychiatryczną.

 

Dwie ofiary porywacza

Sprawa śmierci Gino pociągnęła za sobą dwie ofiary. Jedną z nich jest dziecko. Drugą jego matka. Kobieta zmarła śmiercią naturalną. Rodzina i przyjaciele kobiety nie mają jednak wątpliwości. Matka strasznie przeżyła śmierć dziecka i najprawdopodobniej z żalu i samotności „serce jej pękło”.

 

Źródło:  Nu.nl