Wodowanie Audi

Drogowy szeryf w Almelo ewidentnie przesadził

O wyjątkowym pechu może mówić pasażer i kierowca Audi A6. Ludzie ci, chcąc nie chcąc, musieli zafundować sobie przymusową kąpiel.

W piątkowy wieczór kierujący Audi A6 z nieznanych przyczyn stracił panowanie nad pojazdem. Na szczęście maszyna nie zakończyła jazdy na drzewie, ścianie budynku czy co gorsza, innym samochodzie. Pojazd spokojnie zaparkował w przydrożnym rowie.

Kanał

Problem jednak w tym, iż w Woerden, gdzie doszło do incydentu, jak i w wielu innych miejscach Niderlandów przydrożne rowy to tak właściwie kanały melioracyjne. Audi zaś pomimo licznych udogodnień nie jest amfibią. Nie jest nawet w pełni wodoszczelne, dlatego też kierujący pojazdem, jak i jego pasażer musieli liczyć się z przymusową kąpielą. Ich szczęście polegało jednak na tym, iż rów nie był zbyt głęboki, a kierowca zdążył zatrzymać się, zanim cała maszyna znalazła się pod wodą.

Polacy

Skończyło się więc na strachu i problemach z policją. Gdy na miejsce przybyli stróże prawa okazało się, że zarówno kierowca, jak i pasażer samochodu z Ingolstadt mówią tylko i wyłącznie po polsku. Mundurowym trudno było więc ustalić, co się dokładnie stało.

W takiej sytuacji patrol jedyne co mógł zrobić to ściągnąć na miejsce zdarzenia lawetę, która wyciągnęła samochód Polaków oraz rozpocząć dochodzenie w sprawie, tu nie obyło się jednak bez tłumacza.

Szczęście w nieszczęściu

Wypadek Polaków skończył się więc na strachu i kosztach związanych z remontem i holowaniem samochodu. Nie zawsze jednak bywa tak „miło”. Dwa, trzy metry dalej pojazd mógł znaleźć się cały pod powierzchnią wody. W takiej sytuacji maszyna staje się śmiertelną pułapką. Co roku w Królestwie Niderlandów dochodzi do kilku takich wypadków. W takiej sytuacji, tylko opanowanie i zimna krew pasażerów lub szybka pomoc innych kierowców, pozwala wyjść cało ofiarom wypadku.

Nie zawsze jednak ratunek przychodzi na czas. W lutym tego roku, w Obdam, w Holandii kierowca Audi A4 stracił panowanie nad pojazdem. Samochód wpadł do przydrożnego kanału, przy jednej z bocznych dróg. Maszynę odnaleziono dopiero po paru dniach. W środku były ciała 4 Polaków. Ten i wiele podobnych mu incydentów, mających miejsce co jakiś czas w Holandii, wzmagają rozmowy na temat skutecznego zabezpieczenia dróg przy ciekach wodnych. Niestety, pomimo upływu lat i kolejnych ofiar, sytuacja zmienia się na lepsze wyjątkowo powoli.