Wkurzony Polak, pożar w pociągu i 122 000 euro grzywny

Do czego może doprowadzić wkurzony, Polak? Do naprawdę dużych, niezamierzonych nawet przez samego sprawcę strat. Kosztów idących w setki tysięcy euro. A wszystko to przez cztery kółka.

Polak przed sądem

W poniedziałek przed sądem w Arnhem stanął 48-letni Polak. Mężczyzna oskarżony jest o podpalenie pociągu. Prokuratura w mowie końcowej domaga się dla niego dwóch lat pozbawienia wolności. Oprócz tego NS- holenderskie koleje chcą, by mężczyzna zapłacił 122 tysiące euro zadośćuczynienia za szkody, jakich się dopuścił w składzie na stacji Arnhem Centraal, 27 marca tego roku. Polak przyznał się do winy. Wytłumaczył również swoje zachowanie.

 

Bieda i bezdomność przez policję

48-letni Igor K. wytłumaczył, iż jego cała historia zaczęła się dużo wcześniej niż 27 marca. Człowiek ten był bezdomny i bezrobotny. Wszystko to, jego zdaniem, to zasługa policji. Funkcjonariusze zabrali mu bowiem samochód. Brak pojazdu niezbędnego do pracy poskutkował zwolnieniem. To zaś, jak często bywa w Niderlandach, w przypadku pracowników migrujących, oznaczało również bezdomność.

Nasz rodak był wściekły. Miał wszystkiego dość. W pewnym momencie coś w nim pękło i postanowił oczyścić się, wyzwolić swój gniew w wyjątkowo głupi sposób.

 

Pociąg

Na jego nieszczęście pomysł z oczyszczeniem się przyszedł mu do głowy na jednej ze stołecznych stacji. Tam zatrzymał się akurat pociąg z Den Helder. Nasz rodak postanowił do niego wejść. Następnie w jednym z przedziałów potargał dokumenty, jakie otrzymał od sądu i policji i podpalił je. Zrobił to jednak nie na podłodze, a przy czteroosobowym siedzisku.

 

Ups…

O tym, jak głupie było jego zachowanie, mężczyzna przekonał się chwilę później, gdy ogniem zajęła się kanapa. Jak zeznał 42-latek, sytuacja wymknęła mu się spod kontroli. Początkowo starał się ugasić ogień, ale ten rozprzestrzeniał się zbyt szybko i Polak przegrał z żywiołem. W tej sytuacji pozostała mu już tylko ucieczka z przedziału, co dość szybko uczynił.

 

Polak idzie po piwo i wpada

Po całym tym zdarzeniu być może, by nieco się odstresować, K. chciał ukraść butelkę piwa ze sklepu. Niestety zobaczył to właściciel, który ruszył za nim w pogoń i dopadł 42-latka. Gdy Polak znalazł się na komendzie, przyznał się nie tylko do kradzieży w sklepie, ale i pożaru w pociągu.

Wydarzenia z 27 marca to jednak niejedyne przewinienia naszego rodaka. Tydzień wcześniej włamał się do sklepu przy Gasthuisstraat w Zutphen. Motywem tego działania nie były jednak kwestie finansowe, a znalezienie miejsca noclegowego. Oprócz tego nasz rodak dopuścił się wcześniej paru, mniejszych kradzieży.

Czy wszystko to spowoduje, iż sędzia przychyli się do wniosku prokuratora mówiącego o dwóch latach pozbawienia wolności, z czego pół roku ma być warunkowo zawieszone? Przekonamy się 24 sierpnia.