W Hadze rośnie liczba bezdomnych wśród przyjezdnych

Wroga architektura dla bezdomnych powinna być zabroniona w Holandii

Jak podają służby miejskie w Hadze wyraźnie wzrosła liczba bezdomnych o nieholenderskim pochodzeniu. Większość z nich koczuje w okolicy dworca centralnego. Wielu z nich jest często pod wpływem środków odurzających. Niektórzy są już silnie uzależnieni od alkoholu.

Bezdomni głównie z rejonu Europy Środkowej i Wschodniej najczęściej „okupują” rejon Malieveld i Koekamp. W grupie tej można spotkać Polaków, Łotyszy, Litwinów, Rumunów i Bułgarów. Niemniej jednak czasem trafiają się również przybysze z innych części Europy. Są to jednak raczej wyjątki.

 

Dworzec centralny

Służby miejskie, jak i organizacje starające się pomóc tym ludziom w tym np. Fundacja Barka, nie są w stanie jednoznacznie powiedzieć, czemu bezdomni wybrali sobie akurat ten obszar. Hipotez jest wiele. Od tej, iż niedaleko znajdują się tereny zielone, w których część z pokrzywdzonych przez los stara się przetrwać noc, po te związane z ewentualnym ruchem mieszkańców i potencjalnymi datkami. Niektórzy wskazują zaś, iż takie usytuowanie obozowisk związane jest z „bezdomną turystyką”. Organizacje pomocowe wskazują bowiem, iż ich podopieczni z Hagi niejednokrotnie pojawiali się w innych dużych miastach Holandii, takich jak Utrecht czy Rotterdam.

 

Kryzys koronowy

Jak wskazuje miasto i organizacje pomocowe, większość bezdomnych w politycznej stolicy Królestwa Niderlandów to nie osoby dotknięte bezpośrednio kryzysem spowodowanym koronawirusem. Owszem, w całej Holandii ludzie na skutek COVID-19 tracą pracę, a jeśli są pracownikami migrującymi, to również często dach nad głową. W tym przypadku większość to „stali bywalcy” znani jeszcze z okresu na długo przed tym jak koronawirus spowodował kryzys gospodarczy w krainie tulipanów.

 

Brak wiary w lepsze jutro

Dlaczego bezdomni śpią na ławkach w parku, skoro Holandia ma, nawet pomimo kryzysu, wiele punktów pomocy, a praca dosłownie czai się na każdym rogu. Wystarczy więc tylko chcieć. Z tym jest jednak problem. Wielu bezdomnych obojętnie czy mowa teraz o Holandii, Polsce czy Niemczech w swojej bezdomności szuka jakby kary dla siebie. Uważają oni, iż nie tylko nie udało im się w życiu, ale w ten lub inny sposób zasłużyli na taki los. To zaś bardzo często przekłada się na to, iż są oni pogodzeni ze swoim losem. Nie widzą nadziei, nie wierzą w to, iż można coś jeszcze zmienić.

W takiej sytuacji bardzo łatwo popaść w alkoholizm, narkomanię. Te dwa uzależnienia potrafią zaś łatwo zamknąć drzwi wielu punktów pomocy. Nie przyjmują one często bowiem bezdomnych pod wpływem alkoholu lub innych używek. Nałóg powoduje również, że coraz częściej zaczyna brakować pieniędzy. Pojawią się pierwsze kradzieże, a głód na skutek odstawienia wyzwala gniew i agresję.

 

Dać nadzieję

W takiej sytuacji organizacje takie jak Barka NL nie tylko oferują tym ludziom pomoc materialna. Równie ważna jest rozmowa i ukazanie bezdomnym, że życie wcale tak nie musi wyglądać. Nie można się poddawać i wystarczy mocno chcieć. Czasem taki impuls, to że ktoś znów zaczyna wierzyć w bezdomnego, przekłada się na realne działania. Ludzie biorą się w garść, znajdują pracę, zaczynają życie od początku w Holandii. Inni decydują się zaś na powrót do ojczyzny.

 

Chciałbyś spróbować dać komuś nadzieję, pokazać, iż świat o nim nie zapomniał i nie odwrócił się od niego? Fundacja Barka poszukuje wolontariuszy do programu pomocy bezdomnym obywatelom krajów Europy w Brabancji Północnej (Breda, Tilburg, Roosendaal). Więcej informacji na ten temat można znaleźć na stronie barkanl.org