Policja strzela do osoby chorej psychicznie?

Zatrzymany workiem treningowym dla holenderskiej policji

W sobotę rano zginął zdezorientowany, najprawdopodobniej chory psychicznie, mężczyzna z Halsteren, w Brabancji Północnej. Ofiara zmarła po tym, jak funkcjonariusze policji szturmowali jej dom. Podczas akcji padły strzały. Obecnie trwa dochodzenie w sprawie, która ma ujawnić, czy domownik został faktycznie zastrzelony i co tam się dokładnie stało. 

Jak podaje rzecznik tamtejszej policji, funkcjonariusze przybyli do domu przy Cloverleaf w Halsteren około godziny 8:30. Powodem interwencji miało być to, że 27-latek ranił się nożem, będąc najprawdopodobniej niestabilny emocjonalnie.

 

Funkcjonariusze nie zdradzają dokładnego przebiegu akcji. To jest obecnie przedmiotem dochodzenia kontroli wewnętrznej. Na chwilę obecną wiadomo jedynie, iż po przybyciu do budynku patrol rozmawiał ze zdezorientowanym, rannym mężczyzną. Policja najprawdopodobniej chciała nakłonić go od odłożenia ostrego narzędzia. Ten jednak nie reagował. Z pobieżnych raportów wiemy, iż w ten sytuacji postanowiono wykorzystać środki przymusu bezpośredniego, aby obezwładnić gospodarza. Stróże prawa mieli sięgnąć po gaz pieprzowy. Ten jednak najprawdopodobniej nie poskutkował. Być może tylko rozjuszył 27-latka. Chwilę bowiem później padł strzał.

 

Ranny

Na miejsce zdarzenia wezwano służby ratunkowe. Oprócz karetek zadysponowano także śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego. Pomimo szybkiej reakcji służb medycznych mężczyzny nie udało się uratować. Podczas akcji żaden z oficerów wysłanych na interwencje nie został ranny. Nie wiadomo więc czy chory psychicznie ich faktycznie zaatakował.

 

Wydział kontroli wewnętrznej

Obecnie sprawę bada wydział kontroli wewnętrznej. Jego oficerowie mają ustalić dokładny przebieg zdarzenia. Cała interwencja rodzi bowiem wiele pytań. Poczynając od tych, czy funkcjonariusze wiedzieli, do kogo jadą i postępowali należycie w przypadku osoby zdezorientowanej. Po drugie, czy faktycznie mężczyzna był agresywny wobec funkcjonariuszy, czy przejawiał tylko skłonności autodestruktywne. W końcu należy znaleźć też odpowiedź dlaczego oficerowie strzelali i czemu mężczyzna nie żyje. Czy zginął on od kuli? A jeśli tak, czy był to strzał mierzony w 27-latka, czy ostrzegawczy, który zrykoszetował. W przedstawionych bowiem raportach nie ma bowiem słowa o dwóch strzałach. Wiele mogłyby wyjaśnić kamery zamontowane na mundurach policjantów i nagrywające całe zajście. Nie wiadomo jednak, czy patrol był wyposażony w takowy sprzęt.

Dochodzenie trwa. Na chwilę obecną komenda nie wspomina o zawieszeniu w czynnościach służbowych policjantów.

 

Aktualizacja

Najnowsze wiadomości w tej sprawie wskazują, iż 27-latka nie zabiła policyjna kula. Śledczy wskazują jednak, że policjanci oddali strzał w nogę mężczyzny. Zrobili to, by uratować go przed pogorszeniem swojej sytuacji. Obecnie śledczy nie zdradzają więcej szczegółów.