Uciekli przed piekłem wojny, padli ofiarami wyzysku

Uciekli przed piekłem wojny, trafili do piekła wyzysku

Wiele osób, które uciekły przed wojną z Ukrainy, podjęło pracę w Holandii. Ta ma im dać nie tylko niezależność finansową, ale i pozwolić skupić się na czymś innym niż tylko nad rozmyślaniem dotyczącym tego co się stało w ich ojczyźnie. Okazuje się jednak, iż część kobiet z piekła wojny trafiła w Holandii do piekła wyzysku. CNV wskazuje, iż Ukrainki padają ofiarami ogromnych nadużyć w Westland.

Jak wskazuje CNV Vakmensen – organizacja walcząca o prawo do uczciwej, godziwej i równej pracy, los ukraińskich uchodźców pracujących w jednej z firm ogrodniczych w Westland jest tragiczny. Okazuje się, iż przedsiębiorstwo jawnie wykorzystuje zagubienie i brak znajomości przepisów w Holandii. Firma ma, zdaniem CNV, wykorzystywać na każdym kroku około 30 ukraińskich pracowników działających w szkółce roślin Vreugdenhil Bulbs & Plants, w wiosce 's-Gravenzande, w Westland.

 

Amoralne

Henry Stroek z CNV Vakmensen jest dosłownie przerażony zapisami umów, jakie firma podpisała z Ukraińcami. Ludzie ci chcąc być niezależni, chcąc zarabiać i uczciwie żyć, nie będąc tylko na garnuszku gospodarzy czy państwa z chęcią podjęli pracę. Liczyli zapewne, iż kraj, który przyjął ich z otwartymi rękami, nie będzie brutalnie bogacił się ich kosztem. Przybysze ze wschodu jednak się mylili.
„Całkowicie niemoralne i naganne”, mówi Stroek przeglądając umowy Ukraińców, pracujących we wspomnianej szkółce. „Nie uwierzysz własnym oczom, kiedy widzisz, co jest na papierze (na umowach). Zapisy mówią na przykład, że w przypadku naruszenia zasad pracownicy mogą zostać deportowani na Ukrainę. Tak, tam dosłownie jest słowo deportacja!” wskazuje oburzony członek CNV.  Warto też pamiętać, iż pracodawca nie ma prawa do deportacji (tu niezbędny jest wyrok sądu), a państwo nie może deportować uchodźcy wojennego do kraju objętego wojną, gdzie jego życie jest zagrożone.

 

Przerażenie i polska pomoc

Przedstawiciele CNV po pierwszych, wydawałoby się wręcz aż niedorzecznych sygnałach ,odwiedzili grupę 30 Ukraińców  w ich miejscu zakwaterowania. Ludzie ci początkowo byli przerażeni. Jak mówi Stroek osoby te były przestraszone i zamknięte w sobie. Widziały bowiem w zespole holenderską kontrolę, która pewnie chce ich za coś ukarać. Na szczęście z pomocą przyszli Polacy. „Dzięki polskojęzycznym kobietom z naszego zespołu w końcu udało nam się zdobyć ich zaufanie (cześć pracownic mówiła po polsku- red). Ukrainki zaczęły mówić i otworzyło się szambo. Byliśmy zszokowani poniżającymi tekstami w podpisanych przez nich umowach. Ciągle obcujemy z nieprzyjemnymi incydentami, ale to był zupełnie inny poziom”.

 

Kary i grzywny

Jak bowiem inaczej nazwać następujące zapisy umowne:

  • 20% wstrzymanie wypłaty jako kara za popełnione błędy;
  • 500 euro kary za rozmowy z kimkolwiek na temat warunków zatrudnienia w Holandii;
  • Groźba deportacji z Holandii z powrotem na Ukrainę i zakaz wjazdu do krajów UE w przypadku naruszenia postanowień umowy.

 

Nowe umowy

Widząc sytuację CNW domaga się natychmiastowych działań.  „Ludzie się boją i nie mają prawie żadnych środków finansowych. Pierwsze pieniądze otrzymają dopiero około 20 czerwca. Żądamy, aby firma Vreugdenhil Bulbs & Plants – która ostatecznie ponosi główną odpowiedzialność – natychmiast zaoferowała tym osobom przyzwoitą umowę na co najmniej sześć miesięcy i zapewniła zaliczkę w wysokości 250 euro, aby ludzie nie byli w najgorszej potrzebie. Jeśli o nas chodzi, kontrakty, które teraz podpisali, powinny trafić prosto do niszczarki”, wskazuje Henry Stroek dodając: „To niezrozumiałe, że Ukraińcy mogą w ten sposób pracować w gminie Westland. Oczekujemy, że rząd weźmie na siebie odpowiedzialność i będzie radził sobie z tego rodzaju nielegalnymi sytuacjami, ponieważ niestety nie jest to incydentalny przypadek, jesteśmy o tym przekonani”.

 

Źródło:  Cnvvakmensen.nl