Uciekinier w worku na śmieci, złapany

Gökmen T. usiłował zabić strażnika w więzieniu

Jak wczoraj podały organy ścigania, w poniedziałek 18.02.19, policja w Rotterdamie złapała 26-letniego uciekiniera z holenderskiego więzienia. Tego samego, który wsławił się niecodziennym sposobem opuszczenia zakładu karnego.


Przypomnijmy. 28 grudnia 2018 roku z zakładu karnego w Schie uciekł 26-letni przestępca, odsiadujący tam karę za liczne kradzieże. Tym, co w tej sprawie charakterystyczne to sam sposób ucieczki. Przestępca schował się bowiem w dużym, niebieskim worku na śmieci. Worek ten zaś opuścił mury więzienia, dzięki innemu współosadzonemu. Przyjacielowi uciekiniera, który właśnie kończył swoją odsiadkę i wychodząc z widzenia, zabrał ze sobą swoje rzeczy, w tym i wspomniany już worek na śmieci. Całe zajście nagrał penitencjarny monitoring, jednak już było za późno i pomysłowy Holender znalazł się po drugiej stronie krat, gdzie zaginął bez wieści.

Policja ujęła zbiega, który uciekł z więzienia w worku na śmieci.

Bystre oko stróżów prawa

Jakież więc było zdziwienie funkcjonariuszy z Rotterdamu, którzy wysłani w poniedziałkowe popołudnie do zupełnie innego zadania zobaczyli spacerującego chodnikiem mężczyznę o dziwnie znajomym wyglądzie. Bardzo szybko przypomnieli sobie, iż jego wygląd odpowiada rysopisowi poszukiwanego od końca grudnia zbiega. Gdy funkcjonariusze podeszli do zbiega ten nie stawiał oporu i dał się spokojnie podprowadzić przed wymiar sprawiedliwości.

O ironio…

W całej sprawie o ironie zahacza fakt, iż wedle holenderskiego prawa więzień, który zbiegł z zakładu karnego nie musi liczyć się z przykrymi konsekwencjami. Sąd nie przyzna mu jednak dodatkowych miesięcy lub lat za ucieczkę. Wracając za kraty, musi odsiedzieć resztę wyroku. Jedynym problemem mogą być utrudnienia związane ze zwolnieniem warunkowym, czy uzyskaniem przepustki (wpływ ma na to dobre sprawowanie).

Tego samego nie można niestety powiedzieć o pomocy w ucieczce. To przestępstwo jest ścigane i karane w królestwie. Dlatego przyjaciela więźnia, który wychodząc na wolność, wyniósł uciekiniera w worku na śmieci, aresztowano. Czeka go również proces, w którym grozi mu kara 4 lat pozbawienia wolności.

Paradoksalnie więc najbardziej pokrzywdzony w całej sprawie jest nie uciekinier, ale pomagający mu w ucieczce przyjaciel.