Kolejne zabójstwo Holendra w Kolumbii

zabójstwo Polaka w parku wakacyjnym

Kolumbia staje się coraz bardziej niebezpiecznym krajem dla Europejczyków. W poniedziałek znów zastrzelono tam obywatela Holadnii.


Nieznany napastnik i motyw

Wedle ustaleń kolumbijskiej gazety El Colombiano, 49-letni Holender został zastrzelony na progu swojego domu w Copacabana, miejscowości położonej około 20 kilometrów na północ od miasta Medellín. Lokalna policja nie ma praktycznie żadnych informacji dotyczących tej sprawy. Jedyne co udało się ustalić funkcjonariuszom to to, że otrzymał dwie rany postrzałowe od napastnika, który poruszał się na motorze. Mundurowi nie znają motywu, nie mają również, przynajmniej na chwilę obecną, podejrzanych o dokonanie morderstwa.

To nie jedyne zabójstwo w Copacabana

Niewiele mogą również powiedzieć lokalne władze. Wiedzą one jedynie, iż Holender mieszkał w Copacabana od pół roku. Zaznaczają jednak, że śmierć obcokrajowca to nie jedyne zabójstwo na tym obszarze kraju. Tylko w tym roku, w okolicy doszło do ośmiu zabójstw. Odnaleziono też szczątki pięciu ofiar w pobliskiej rzece.

Holender zastrzelony na progu swojego domu

Holenderskie władze odradzają podróże do Kolumbii

Zabójstwo 49-letniego Holendra w Copacabana, to nie jedyne morderstwo obywatela krainy tulipanów w Kolumbii. Niespełna trzy tygodnie temu w Calí, godzinę lotu od Copacabany, zasztyletowany został inny obywatel tego kraju.

Te i wiele innych podobnych wydarzeń powodują, iż już od wielu lat Holandia, jak i wiele innych krajów wspólnoty w tym Polska, odradzają podróż do Kolumbii. Zatrważające statystyki oscylujące na poziomie 30 zabójstw na 100 tys. mieszkańców, stawiają ten kraj w czołowej dziesiątce niechlubnego zestawienia najniebezpieczniejszych państw na świecie.

Na tak złą reputację, państwo w Ameryce Południowej zasłużyło sobie niezwykle skomplikowaną sytuacją polityczna, w której ścierają się partyzanci FARC (czyli lewicowych, Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii) z prawicowymi bojówkami, organami rządowej władzy i wszechobecnymi kartelami narkotykowymi. Wszystko to powoduje, że w niektórych miastach takich jak Bogota, Cali czy Buenaventura bardzo często słychać strzały i dochodzi do porwań, zabójstw czy „niewyjaśnionych zniknięć”.

To wszystko nie powstrzymuje jednak niektórych odważnych Europejczyków, którzy uważają, że dzięki odpowiedniemu kapitałowi i koneksjom w Kolumbii można łatwo się dorobić.