Twarde lądowanie KLM

Dziwny zapach na pokładzie maszyny KLM

Parę dni temu na łamach naszej strony pisaliśmy o „świadczeniach koronowych” dla niderlandzkich firm. Najnowsze wiadomości z Holandii pokazują, iż z problemami z racji COVID-19 borykają się nie tylko małe przedsiębiorstwa, ale i giganci w swoich branżach. KLM- holenderskie linie lotnicze chcą zredukować czas pracy wszystkim 33 000 pracowników w Niderlandach.

Problemy

KLM na skutek pandemii koronawirusa zaczyna mieć poważne problemy finansowe. Nie ma się zresztą czemu dziwić. Ruch lotniczy na całym świecie przeżywa obecnie poważny kryzys. Wielu pasażerów nie chce wsiadać na pokład samolotów i odwołuje swoje wakacje czy wyjazdy biznesowe. Wszystko z obawy o własne zdrowie i życie. Niektóre państwa, w tym np. Polska poszły o krok dalej, zamykając swoją przestrzeń powietrzną dla lotów międzynarodowych. Okoliczności powodują, że samoloty latają puste, a przewoźnicy coraz częściej by redukować straty, zmniejszają ilość połączeń nawet do najruchliwszych lotnisk świata.

 

Redukcje

Kłopoty te nie omijają również KLM. Najnowsze informacje z Holandii przekazane przez przewoźnika w miniony piątek, mówią o planowanej redukcji czasu pracy. Zarząd rozważa skrócenie czasu pracy wszystkim 33 tysiącom pracowników o 30 procent. Zmiany te miałyby wejść w życie z początkiem kwietnia. Jak można się łatwo domyślić, zmniejszenie czasu pracy tożsame jest z obniżeniem wynagrodzeń o stosowną kwotę. Wszyscy zarobią więc mniej, ale dzięki temu przynajmniej na chwilę obecną nie ma mowy o masowych zwolnieniach.

 

Dynamiczna sytuacja

Czy jednak faktycznie obędzie się bez zwolnień personelu? Tego na chwilę obecną nikt nie może obiecać. Najnowsze wiadomości z Holandii i ze świata dotyczące koronawirusa i reakcji poszczególnych krajów na zagrożenie z nim związane, zmieniają się każdego dnia. Trudno więc wyrokować i snuć plany na przyszłość. „Każdego dnia powstaje nowy plan, który można wrzucić z powrotem do kosza na śmieci trzy dni później, kiedy następuje zamknięcie nowego kraju” – powiedział w wystąpieniu prezes Królewskiej Holenderskiej Linii Lotniczej. Zapewnia jednak, że on, cały zarząd, jak i wszyscy pracownicy wysokiego szczebla zrobią wszystko, by spółka wyszła z tego kryzysu silniejsza i by na zmianach ucierpiało jak najmniej pracowników.

 

25 procent

Jak pokazują dane, sytuacja przewoźnika naprawdę nie jest obiecująca. W samym tylko marcu musiał on odwołać 25 procent wszystkich połączeń. Kwiecień, maj i czerwiec to zdaniem ekspertów podobne, jeśli nie większe redukcje. Wszystko to wiąże się ze znacznym zmniejszeniem dochodów. Co więcej, problemy te przypadają właśnie na okres, w którym KLM zaczął wymianę floty starych boeingów 747 na nowe maszyny, co zaś wiąże się z ogromnymi kosztami.

Pomoc państwa

Światełkiem w tunelu dla pracowników KLM jest jednak państwo. Przewoźnik zgłosił się do UWV w sprawie tak zwanego „świadczenia koronowego”. Jeśli UWV uwzględni prośbę linii lotniczej o pomoc, to wynagrodzenia pracowników zostaną uzupełnione świadczeniami z agencji świadczeń UWV.

Dużo gorzej wygląda jednak sytuacja około 1500 pracowników z umowami na czas określony. Nie zostaną oni zwolnieni, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, iż spółka nie przedłuży im angażów i umowa po prosty wygaśnie.

 

„Świadczenia Koronowe” w holenderskich firmach