Wysoka woda w Holandii

Holandia znajduje się u ujścia wielu europejskich rzek. To zaś niesie ze sobą pewne problemy. Najnowsze wiadomości z Holandii wskazują, iż już po raz drugi w ciągu nieco ponad miesiąca mieszkańcy Niderlandów musieli stawić czoła wysokiej wodzie. Rijkswaterstaat ogłosił, iż  Ren w sobotę osiągnął najwyższą pozycję 13,60 m powyżej NAP w pobliżu Lobith.

Wysoka woda

Rijkswaterstaat zapewnia, że jest doskonale przygotowany do takich sytuacji, nie ma więc zagrożenia dla mieszkańców Holandii. W przypadku spiętrzenia poziomu wody rzeki owszem opuszczają swoje koryta. Niemiej jednak, dzięki wręcz wirtuozerskim umiejętnością holenderskich architektów i specjalistów z zakresu hydrologii, woda ta stanowi zwykle tylko ciekawe zjawisko dla turystów i okolicznych mieszkańców. Pod wodą znajdują się bowiem obszary zalewowe i poldery. Zwykle suche kanały zwrotne zmieniają się w wartkie strumienie.

Harmonia z przyrodą

Wzrost poziomu wody, chociaż niegroźny, niesie jednak pewne utrudnienia dla mieszkańców osiedlonych najbliżej rzek. Najnowsze wiadomości z Holandii wskazują, że część obszarów zalewowych wzdłuż Waal i Renu zostało zamkniętych. Dzieje się tak na wiosnę z dwóch powodów. Jeden to właśnie podnoszący się poziom wody i powstające rozlewiska. Drugi, bezpośrednio z nim związany, to ochrona przyrody, a w szczególności zwierząt brodzących w powstałych mokradłach lub szukających suchych przejść po rozsianych tam licznych groblach. Z tego też względu oprócz wielu łąk i polderów władze zamykają też ścieżki rowerowe i drogi na groblach.

 

Ochrona

Najnowsze wiadomości z Holandii wskazują jednak, iż nie żyjemy w idealnym świecie. Jak wskazują samorządowcy gmin znajdujących się w rozlewiskach wskazanych wyżej rzek, wielokrotnie na terenach zalewowych musiały interweniować służby ratunkowe. Dzieje się tak zwłaszcza na początku fali kulminacyjnej. Władze regionu wiedząc, iż ta przyjdzie za kilkanaście, kilkadziesiąt godzin zamykają drogi podatne na zalanie. Niestety część lokalnych mieszkańców uważa się za mądrzejszych od hydrologów. To zaś sprowadza się do ignorowania znaków. Wjazdu na drogę, a później rozpaczliwej prośby o pomoc z powodu odcięcia przez wzbierającą wodę. Z tego też względu w Środkowej i Północnej Limburgii wolontariusze w ten weekend pilnowali grobli. Z jednej strony nadzorowali czy nie pojawili się tam nieproszeni goście, z drugiej cały czas monitorowali stan wałów przeciwpowodziowych wzdłuż Maas. Pomimo bowiem wielu zabezpieczeń zawsze istnieje ryzyko, że dojdzie do pęknięcia lub przesączania się wody. Na szczęście fala kulminacyjna spowodowana opadami w górze Renu, Mozy (Maas) i Waal przeszła w sobotę. Od dziś poziom znów będzie sukcesywnie spadał.