Teraz jemu będzie trzeba wysyłać pocztówki

Damski bokser rodem z Polski

Belgijskie służby penitencjarne pochwaliły się złapaniem zbiega, który uciekł z więzienia w Turnhout we Flandrii. 8 miesięcy poszukiwań zakończyło się ponownym osadzeniem mężczyzny w celi.

Ucieczka z więzienia

Przestępca uciekł z belgijskiego więzienia, położonego nieopodal holenderskiej granicy wraz z czterema innymi zbiegami, w grudniu ubiegłego roku. 19 grudnia cała piątka wspięła się po ścianie zakładu karnego podczas wieczornego spaceru. Potem wystarczyło zeskoczyć z muru i wsiąść do podstawionego ucieczkowego samochodu.

Zaraz po ucieczce sprawców rozpoczęły się poszukiwania zbiegów. Trzech z nich udało się zatrzymać jeszcze tego samego wieczoru. Czwarty wpadł na początku stycznia w Nijmegen. 38-letniego Holendra znaleziono ukrywającego się na strychu domu członka swojej rodziny. Na wolności pozostawał już tylko wtedy Oualid Sekkaki. Po nim jednak ślad zaginął.

 

Tajlandia

Poszukiwania mężczyzny trwały nadal, a na przełomie stycznia i lutego odnalezienie zbiega stało się nawet sprawą honorową. Oualid Sekkaki wysłał bowiem pocztówkę do dyrekcji zakładu karnego, w którym odsiadywał wyrok. Na kartce oprócz pięknego widoku widniał zapis pozdrowienia z Tajlandii. Więzień odesłał również swój nr. identyfikacyjni. Po tak jawnym naśmiewaniu się z systemu penitencjarnego Belgii, wielu uważało, iż człowieka już nigdy nie uda się zatrzymać. Jeśli bowiem wysyła kartki z miejsca pobytu, musi być bardzo dobrze zakonspirowany.

 

A jednak

Jak to się jednak mówi, żarna sprawiedliwości mielą powoli, ale dokładnie. Sprawa przestępcy znikła z belgijskich i holenderskich mediów. Opinia publiczna już dawno o nim zapomniała, ale śledczy nie złożyli broni. Zespół pościgowy działał cały czas, badając wszelkie możliwe poszlaki, przeglądając monitoringi i zdjęcia, na których rzekomo mógł pojawić się Oualid Sekkaki. Ta tytaniczna praca dochodzeniowa przyniosła w końcu zamierzone rezultaty. Po długim, ponad ośmiomiesięcznym śledztwie, zbiegł wpadł. Nie został jednak zatrzymany pod palmami. Policja dopadła go w czwartek wieczorem tuż po godzinie 19 w Lummen, w belgijskiej prowincji Limburg. Przez najbliższe lata zapewne będzie teraz on dostawał pocztówki od pracowników więzienia udających się na urlop.