Sukces policjantów z holenderskiego „archiwum X”
Najnowsze wiadomości z Holandii wskazują, że tamtejsi funkcjonariusze z „archiwum X” mogą świętować koleiny tryumf. Śledczym z działu spraw nierozwiązanych udało się bowiem zidentyfikować ofiarę, która dwadzieścia lat temu została odnaleziona skuta łańcuchami na dnie Ringvaart.
Wyjątkowo paskudna sprawa
Prowadzone dochodzenie już od samego początku, czyli od momentu znalezienia ciała 27 kwietnia 1999 roku, zapowiadało się na bardzo „paskudną” sprawę. Określenie to należy rozumień w tym wypadku wręcz dosłownie. Szczątki znalezione w wodzie Ringvaart, wzdłuż Zwanenburgerdijk w gminie Haarlemmermeer nie były świeże. Denat przebywał na dnie kanału przez kilka miesięcy. To zaś oznaczało, że ciało objedzone przez ryby, uszkodzone przez prąd i poddane procesom rozkładu stanowiło widok tylko dla ludzi o mocnych nerwach, którzy do tego nie jedli śniadania, ani i kolacji dzień wcześniej. Stan ciała uniemożliwiał więc jakąkolwiek identyfikacje.
O „paskudności” tej sprawy świadczyło również to, jak denat znalazł się w wodzie. Był on nagi, jedyne co miał na sobie to tylko bokserki i podkoszulek (ten został znaleziony 28 dnia koło ciała – co tylko świadczy o stanie rozkładu). Ponadto zwłoki były w pozycji embrionalnej podkurczone z kolanami przy brodzie. To jeszcze samo w sobie nie przeraża tak, jak to, iż ciało to znajdowało się w takiej pozycji z racji skrępowania go grubym łańcuchem, który miał długość ponad 5 metrów. Oprócz tego, by związany nie wypłynął (tzn. jego szczątki), ciało pospinano aż 6 kłódkami. Dodano również dwa ciężarki o wadze 15 kg każdy.
Zabójstwo
Dalsze śledztwo w amsterdamskim zakładzie medycyny sądowej potwierdziło coś, co było praktycznie pewne już od momentu znalezienia ciała. Osoba ta musiała komuś bardzo mocno „podpaść”. Ślady tego znaleziono na jej ciele. Nie było mowy o wypadku lub śmierci z powodów naturalnych. Człowiek ten padł ofiarą zabójczej przemocy. Oprócz odnalezionych ran na ciele, patolodzy znaleźli między innymi kulę w nodze zmarłego. Wyglądało więc na to, że zanim zginął, musiał otrzymał postrzał. Wszystko to jednak nie pozwoliło ustalić tożsamości ofiary. Śledczy pobrali więc DNA i próbowali je połączyć z tym, które znajduje się w ich bazie danych.
Sefera Yildirima
Łańcucha genetycznego nie udało się dopasować przez ponad 20 lat. Kiedy jednak praktycznie wszyscy zapomnieli o tej sprawie, oficerowie z "Archiwum X" poinformowali o sukcesie. Najnowsze wiadomości z Holandii mówią, że ciało należało do 55-letniego Sefera Yildirima. O losie krewnego poinformowano już rodzinę ofiary. Niestety na jej pytania dotyczące zabójcy i motywu policja nie zna jeszcze odpowiedzi. Dlatego też prokuratura, idąc za ciosem, wyznaczyła nagrodę w wysokości 20 000 euro za pomoc w rozwiązaniu sprawy.