Strzały na zatłoczonej plaży w Amsterdamie
Weekendowy odpoczynek na plaży to dla wielu ludzi czas na relaks i naładowanie baterii przed kolejnym tygodniem pracy. W sobotę ten spokojny relaks przerwały jednak strzały, w wyniku których zginął 24-letni mężczyzna.
Okazuje się, iż tragedia nad wodą nie musi wcale oznaczać utonięcia lub zaginięcia dziecka. Może ona przybrać o wiele bardziej złowrogie oblicze. Przyczyną niej nie jest bowiem niedocenienie sił przyrody – wody i prądów, ale zła ludzka natura, która każe pociągnąć za spust.
Strzały nad wodą
Do strzelaniny doszło w sobotę, około godziny 16:45, na plaży De Nieuwe Meer, popularnym kąpielisku położonym w południowo-zachodniej części Amsterdamu. Nad wodą było pełno ludzi. Osoby starsze, młodzież, rodziny z małymi dziećmi, wszyscy przyszli tam, by cieszyć się chwilą ochłody podczas wręcz tropikalnych upałów, jakie panowały w tych dniach w Holandii.
W pewnym momencie sielankę na plaży przerwały strzały. Strzelec nie bał się otworzyć ognia w tłumie, pomimo iż dookoła bawiły się małe dzieci. Po pociągnięciu za spust strzelec zbiegł. Na ziemię zaś, w kałuży krwi, osunął się 24-letni mężczyzna. Świadkowie, gdy otrząsnęli się z przerażenia, natychmiast zawiadomili służby ratownicze. Pogotowie zabrało postrzelonego w ciężkim stanie do szpitala. Lekarze starali się zrobić wszystko, by uratować mężczyznę. Niestety obrażenia okazały się zbyt duże.
Rysopis
Jak przekazali funkcjonariusze, zabójcą był młody mężczyzna, w wieku od dwudziestu do trzydziestu lat, o jasnym kolorze skóry. Miał czarne, lekko kręcone włosy i bródkę. Twarz skrywał pod kapeluszem i okularami przeciwsłonecznymi. Ubrany był w niebieskie kąpielówki- szorty, w ręku miał zaś torbę. Policja prosi wszystkich, którzy widzieli na plaży De Nieuwe Meer tego mężczyznę o kontakt z funkcjonariuszami. Śledczy proszą, aby w momencie rozpoznania samemu nie interweniować. Należy zadzwonić pod 112 i usunąć się w cień. Podejrzany jest bowiem uzbrojony i niebezpieczny.
Wyrok
Oprócz ogólnego rysopisu i próśb o przekazywanie materiału dowodowego, np. w postaci nagrań z plaży, służby nie przekazują żadnych innych informacji w sprawie. Nie znane są okoliczności zdarzenia. Nie wiadomo kim jest ofiara, ani sprawca. Trudno więc mówić na chwilę obecną o jakimkolwiek motywie. To, co jedynie rzuca się w oczy, to kontekst całej sytuacji. Strzały padły w silne zatłoczonym miejscu publicznym. Co świadczy o tym, iż strzelec nie przejmował się tym, iż zostanie zapamiętany, rozpoznany lub nawet ujęty.