Spotkało się 3 Polaków, jeden trafił do szpitala 2 do sądu

Spotkało się trzech Polaków

Spotkało się trzech pijanych Polaków i dwóch z nich trafiło do sądu na ławę oskarżonych a trzeci do szpitala. Mężczyźni są oskarżeni o brutalne pobicie trzeciego. Do walki doszło w sobotnią noc 3 września, na ulicy Agnietenstraat w Goudzie.

rozliczenie podatku z Holandii

Jak powiedział prowadzący sprawę prokurator, dwójka zasiadająca na miejscach dla oskarżonych miała bić i kopać swoją ofiarę, nawet gdy tana leżał już na ziemi. Oskarżyciel nie ma wątpliwości, iż Polacy są winni. Dowodzi bowiem temu niepodważalny dowód, nagranie z kamer monitoringu. Materiał ten jest na tyle dobrej jakości, iż można na nim bez problemu rozpoznać podejrzanych.
Dla prokuratora czyn, jakiego dopuściła się ta dwójka to usiłowanie zabójstwa. Czemu nie uznano tego za zwykłe pobicie? Polacy mieli nadal katować mężczyznę nawet, gdy ten leżał nieprzytomny na ziemi. Kopiąc zaś w głowę, powinni przypuszczać, iż mogą go zabić.

 

Rozmowa

Kamera monitoringu złapała też chwilę przed atakiem. Ofiara, będąca również pod wpływem alkoholu podeszła do jednego z mężczyzn i rozpoczęła rozmowę. Kamera nie nagrała jej treści, ale łatwo wywnioskować, iż mężczyzna był zły, może nawet agresywny. Dla policjanta obsługującego system kamer wyglądało to tak, jakby to ofiara szukała zaczepki, ale to jednak nie ona wyprowadziła pierwszy cios.

 

Ratunek

Prokurator wskazuje, iż nie wiadomo, jak skończyłaby się ta awantura, gdyby nie dziewczyna jednego z podejrzanych. To ona kazała mężczyznom przestać. Po jej interwencji dwójka odeszła razem z kobietą, pozostawiając ofiarę samą.

 

Aresztowanie

Sprawcom nie udało się uciec. Zostali zatrzymani przez wysłany na miejsce patrol, kilka chwil później. Po paru miesiącach trafili zaś przed sąd. Tam jeden z podejrzanych wskazał, iż tylko bronił siebie i swojej dziewczyny: „Żałuję tego. Ale broniłem siebie i mojej dziewczyny. Zaatakował mnie i bałem się, że ma coś w ręce, na przykład nóż” – powiedział oskarżony 29-latek. Również 24-latek wskazuje, że źle zrobił. „Powinienem był zadzwonić na policję (…) Nie rozumiem, dlaczego tak się zachowałem. Moje działania były zbyt impulsywne i surowe” – powiedział przed sądem młodszy oskarżony.
Adwokat zaś jednego z oskarżonych wskazuje, iż jego klient kopał nie w głowę, a w kapelusz. Na głowie ofiary, jak wykazała obdukcja, nie było śladów kopnięcia. Dla obrońcy wszystko było tylko samoobroną przed agresywnym, mocno pijanym mężczyzną.

Sprawa toczy się bez udziału ofiary. Lekarze stwierdzili jednak, iż jego rekonwalescencja potrwa około trzech miesięcy. To dużo jak na skutek obrony własnej oskarżonych.
Jak jednak do sprawy podejdzie sąd? Wyrok za dwa tygodnie.

 

Źródło:  Ad.nl