Śmiertelny wypadek w przetwórni ryb. Ofiarą Polka

Odnaleziono ciało zaginionej w Holandii Agnieszki B.

Śmiertelny wypadek w przetwórni ryb Seacon w Urk. Do zdarzenia doszło w miniony poniedziałek. W jego efekcie ranna została 56-letnia kobieta z Polski. Lekarze przez kilka dni walczyli o jej życie, w czwartek jednak walkę tę przegrali.  Informację oficjalnie potwierdziło kierownictwo firmy, jak i inspekcja pracy.

Zmiażdżona

Do wypadku doszło w poniedziałek. Wtedy to, podczas prac sprzątających, kobieta utknęła w obracającej się części maszyny sortującej. Około godziny 16:30 służby ratunkowe dostały informację o zdarzeniu. Początkowo pomocy kobiecie starali się najpierw udzielić pracownicy. Później, jeszcze na hali, reanimowali ją medycy przybyli na miejsce. Po ustabilizowaniu ofiarę w stanie krytycznym zabrano do szpitala w Zwolle.

 

Inspekcja pracy

Zaraz po wypadku na miejscu pojawiła się inspekcja pracy. Jej pracownicy badali, jak mogło dojść do uwięzienia ręki kobiety i wciągnięcia dużej części jej ciała. Śledztwo nadal jest w toku.
„Badania, które przeprowadzamy, trwają miesiącami. Nasi inspektorzy przesłuchują kolegów i koleżanki poszkodowanej. Nie martwimy się o prędkość prowadzenia sprawy. To nie jest prawo karne” – przekazał dziennikarzom Destentor.nl Paul van der Burg z Inspekcji Pracy.

 

Polka

56-letnia Polka mieszkała w Emmeloord. Dyrektor zakładu, w którym doszło do wypadku, Maarten de Boer wskazuje, iż kobieta była związana z firmą przez 10 lat i była dobrym pracownikiem. Zapewnił również, że współpracownicy będący z naszą rodaczką na zmianie otrzymali odpowiednią pomoc psychologiczną, by mogli poradzić sobie z traumą, jakiej doznali.
Z racji na prywatność ani Inspekcja Pracy, ani dyrekcja zakładu nie przekazuje żadnych innych wiadomości na temat ofiary.

BHP

Jak mogło dojść do tego wypadku? Odpowiedź poznamy zapewne dopiero za kilka miesięcy. Trudno obecnie wyrokować co było jego przyczyną. Możliwe, iż było to złamanie zasad BHP. Pytanie tylko w jakiej formie. Czy było to zaniedbanie spowodowane rutyną, czy może złamanie procedur, by zwiększyć efektywność pracy, a może ktoś wymontował zabezpieczenia z maszyny, by co chwile jej nie wyłączać? Wszystkie tego typu sytuacje już w przeszłości się zdarzały w niejednej firmie. Dlatego też właśnie inspekcja chce dokładnie przyjrzeć się każdemu, nawet najdrobniejszemu szczegółowi, by taka tragedia nie powtórzyła się w przyszłości. Inspektorzy biorą również pod uwagę, iż mógł to być przypadek, nieszczęśliwy, wręcz losowy zbieg okoliczności. Wypadek ten jednak powinien być dla nas przestrogą, byśmy zwracali uwagę na to, co robimy w pracy, tak byśmy mogli wrócić bezpiecznie do domu na Święta.

 

 

 

Źródło:  Ad.nl
Źródło:  Destentor.nl