Śmiertelnie groźnie zignorowanie sprawy obywatelstwa

Śmiertelnie groźnie zignorowanie sprawy obywatelstwa

Czym może skończyć się niedopełnienie obowiązków urzędowych? Odrzuceniem sprawy, grzywną? W przypadku siedemnastoletniego Iwana, zapominalstwo ojca może skończyć się śmiercią nastolatka. Życie młodego człowieka stało się zagrożone, bo jego tato zapomniał dopełnić formalności w Holandii dotyczących obywatelstwa syna.
Teraz mężczyzna drży, by jego potomek nie zginął gdzieś rozerwany przez granat czy z dziurą po kuli w głowie. Jak to możliwe?

Cała historia zaczęła się 17-lat temu kiedy to Ronnie, Holender z Enschede, nie zarejestrował swojego narodzonego syna jako obywatela Niderlandów w holenderskim urzędzie stanu cywilnego. Przez lata ów brak nie miał żadnego znaczenia. Nikt tym się nie przejmował i ani ojciec, ani syn nie mieli z tego powodu żadnych konsekwencji.
Wszystko zmieniło się jednak niedawno. Nastolatek pod koniec marca kończy 18 lat. To zaś oznacza, iż młodemu mężczyźnie grozi pobór do wojska, a z racji sytuacji międzynarodowej może nawet udział w wojnie i wysłanie na front.

Obywatelstwo

17-latek urodził się w Kiszyniowie. Dziecko to jest owocem miłości Iriny i Ronniego. Artysta mieszkał przez 4 lata w Mołdawii i chciał zakończyć związek z kobietą, gdy dowiedział się, że zostanie ojcem. Mężczyzna planował wyjazd do Norwegii, ale wtedy pojawiło się dziecko.
Trzy miesiące po porodzie mężczyzna zabrał syna do Holandii, by mógł się nim pochwalić swoim rodzicom i pokazać, że zostali dziadkami.
Wtedy też postanowił zarejestrować niemowlaka w holenderskim urzędzie jako obywatela Niderlandów. Pojawiły się jednak problemy.

 

Administracja górą

Paszport holenderski jest dużo „silniejszy” niż mołdawski, więc mężczyzna uznał, iż to pomoże w przyszłości synowi. Nadanie obywatelstwa i paszportu okazało się jednak niemożliwe. Urzędnik wskazał, iż ojciec powinien uznać dziecko jeszcze w czasie ciąży, a nie po porodzie. Chodzi o to, iż w świetle prawa mężczyzna jest dla Iwana ojcem biologicznym, a nie prawnym. Brzmi to dziwnie, ale przepisy istniejące od 2003 do 2009 roku miały chronić Holandię przez oszustwami o podłożu narodowościowym.
Mężczyzna nie przejął się tym jednak zbytnio. Nie uważał, iż jest to coś pilnego do załatwienia, o co należałoby natychmiast zacząć walczyć. Wyjechał więc do Norwegii, jak wcześniej planował. W tym czasie Iwan był z matką.

 

18 urodziny

Lata więc mijały. Na początku 2022 roku, jeszcze przed wybuchem wojny, syn poprosił mężczyznę o prezent na swoją osiemnastkę. Nastolatek chciał poznawać świat i chciał dostać niderlandzki paszport. Tato przyjął to do wiadomości, ale jakoś się nie spieszył. Optykę zmienił jednak wybuch wojny Ukrainy z Rosją.  Rosją, która od dłuższego czasu ostrzy sobie zęby również na Mołdawię i tamtejsze Naddniestrze.

 

Ewakuacja

Zaraz po wybuchu wojny Ronny ściągnął syna i jego matkę do Holandii. Mężczyzna znów próbował zarejestrować syna, by ten uzyskał holenderskie obywatelstwo. Niestety stare, już dawno nieobowiązujący przepisy, na to nie pozwalają. Nic nie zmienia też fakt, iż władze zniosły te krzywdzące zapisy. Prawo bowiem nie działa wstecz. Tym bardziej, iż Holender nie łapał się nawet na znowelizowaną ustawę. Ta bowiem zakładała nadanie obywatelstwa dziecku, uznanemu przez ojca przed ukończeniem 7 roku życia potomka.

 

Sąd

Urzędnicy rozkładają ręce. By 17-latek dostał obywatelstwo holenderskie, musiałby w sprawę włączyć się sąd i nadać je na zasadzie prawa łaski. Czy to się jednak uda przed tym, jak ręce po nastolatka wyciągnie mołdawskie WKU? Szanse na to są niewielkie.

 

 

Źródło: AD.nl