Śmierdzące ryby i kilogramy narkotyków
W czwartkowy wieczór świadkowie zaczęli dzwonić pod numer alarmowy, informując o „dziwnym zapachu”, który pojawił się wokół gmachu na Spaans Polder w Rotterdamie. Służby postanowiły więc sprawdzić budynek firmy zajmującej się czyszczeniem samochodów przy Dulderstraat. W środku strażacy i policjanci znaleźli mnóstwo ciał… na wpół popsutych, śmierdzących ryb. Było to dziwne, kolejne jednak znalezisko wydawało się tłumaczyć, skąd popsute ryby wzięły się w tym miejscu.
Ludzie zgłaszali dziwny, chemiczny zapach rozpościerający się z budynku przy Dulderstraat. Nie wiedząc, co może być jego przyczyną i podejrzewając, iż może on nie być naturalny, służby postanowiły dla bezpieczeństwa zamknąć całą ulicę. Następnie zaś do firmy zajmującej się czyszczeniem pojazdów, z której najprawdopodobniej wydobywał się ten smród, weszli strażacy i policjanci.
Niespodzianka
Gdy służby weszły do budynku, szybko znaleziono źródło zapachu. We wnętrzu natrafiono na pudła z rozmrożonymi rybami. Te już zaczęły się psuć i powodowały wyjątkowo nieprzyjemny odór. Skąd tam te ryby?
Jeszcze dziwniej
Sytuacja dla osób postronnych zaczęła się robić jeszcze dziwniejsza, kiedy to na miejscu pojawili się policjanci w kamizelkach kuloodpornych z długą bronią, a ulica pozostała nadal zamknięta, tym razem jednak nie przez strażaków, a przez policję.
Chwilę później było zaś widać, jak oficerowie zaczęli wynosić dziesiątki pudeł do specjalnego opancerzonego samochodu.
Niespodzianka
O co chodziło? Okazało się, iż policjanci oprócz popsutych, śmierdzących ryb znaleźli w budynku dużą partię narkotyków. To właśnie one zostały zabezpieczone i wyniesione przez policję do opancerzonego auta. Ich ilość była zaś na tyle duża, iż nie było tu mowy o środkach na własny użytek lub składziku lokalnego dilera. Wielkość znalezionej kontrabandy wskazywała na „grubszą sprawę”, dlatego też oprócz jednostek ds. zwalczania przestępczości narkotykowej ściągnięto oddział szybkiego reagowania. Bano się bowiem, czy nie dojdzie do zbrojnej konfrontacji z przedstawicielami półświatka, gdyby ci pojawili się na miejscu.
Skąd te ryby?
Skąd jednak te ryby? Policja oficjalnie nie udzieliła odpowiedzi na to pytanie. Jedna z teorii mówi, iż zapach nieświeżych ryb miał maskować woń narkotyków, jaka była w budynku. Coś jednak poszło nie tak, zapach był za mocny i to właśnie on wzbudził podejrzenia. Dużo bardziej prawdopodobne jednak jest to, że pojemniki z rybą miały być przykrywką dla ładunku narkotyków, który dotarł pod ten adres. Wszystko to jednak są tylko nieoficjalne informacje, podejrzenia. Policja bowiem nie zasłaniając się tajemnicą śledztwa, nie chce nic mówić na ten temat.
Źródło: rijnmond.nl