Śmierć Polaka uratuje innych?

Śmierć Polaka uratuje innych?

Kilka dni temu pisaliśmy na naszej stronie o wypadku polskiej furgonetki, której kierowca zginął na N458 między Woerden a Nieuwerbrug, tak zwanej Rietveld. Wiele wskazuje na to, iż śmierć Polaka przelała czarę goryczy i władze w końcu zajmą się tą „drogą śmierci”.

Przypomnijmy, w miniony weekend doszło do wypadku na Rietveld, w którym zginął 34-leetni Polak. Furgonetka, którą prowadził w nocy z piątku na sobotę wypadła z trasy na zakręcie niedaleko Treur Kaas. Pojazd wpadł do wody. Ratownikom, wezwanym przez świadków zdarzenia, udało się wydobyć kierowcę z wraku auta. Pomoc przyszła jednak za późno. Mężczyzna już nie żył. Obecnie nadal trwa dochodzenie, mające ustalić co było praprzyczyną śmierci mężczyzny. Czy zasłabł on za kierownicą, chciał ominąć jakieś zwierzę, czy może jechał zbyt szybko lub wsiadł pijany za kierownicę.

Przyczyna wypadku nie interesowała jednak lokalnej społeczność. Ta podniosła bowiem krzyk, iż 34-latek nie zginąłby, gdyby zarządca drogi i władze regionu słuchały mieszkańców. Ci bowiem od dawna nazywali ten odcinek N458 "drogą śmierci" i domagali się, by został on zmodernizowany i zabezpieczony. Wypadek Polaka nie był bowiem pierwszym śmiertelnymi incydentem w tym miejscu. Tamtejszy zakręt ma wyjątkowo złą sławę, ponieważ wyprawił na tamten świat już kilka osób. W grudniu na tym łuku w zderzeniu czołowym zginął 68-letni kierowca. Wszystko dlatego, iż jeden z pojazdów po prostu wyniosło na przeciwległy pas. W marcu 2020 roku ofiarą drogi padł zaś motocyklista. W rejonie tym doszło też do kilku mniejszych wypadów na szczęście bez ofiar śmiertelnych.

 

Nadmierna prędkość

Zaraz po wypadku kierowcy znad Wisły, drogowcy stwierdzili, że śmierć mężczyzny to nie ich wina. Po prostu musiał jechać za szybko. Droga jest bowiem równa i oświetlona. Nie można więc mieć do nich zastrzeżeń. Ta odpowiedź nie spodobała się jednak mieszkańcom, którzy uważają, że władze regionu mają dosłownie krew na rękach. W efekcie w sprawę żywo włączyli się samorządowcy z gminy Woerden, którzy zaczęli naciskać władze prowincji Utrecht, odpowiadającej za tę drogę krajową. Lokalni włodarze nie mają wątpliwości, iż zakręt na N458 wymaga przebudowy, bo jest po prostu zabójczo niebezpieczny.

 

Działania

Wiele wskazuje na to, iż Utrecht ugnie się pod apelami samorządowców i podejmie stosowne działania. Przekazano, że urzędnicy regionu analizują obecnie pewną nową koncepcję przebudowy drogi. Działania takie jednak to kwestia nie dni a miesięcy, lat. W perspektywie krótkoterminowej na feralnym odcinku mają zostać podjęte środki, które sprawią, że kierowcy ściągną nogę z gazu.  Obecne dane wskazują bowiem, iż większość z nich jeździ tam zbyt szybko. Jak owe środki będą wyglądać? Oprócz ograniczeń prędkości pojawi się tam być może fotoradar lub wysepki czy muldy.

 

Zakręt do zmiany

Co jednak w tej drodze, w tym konkretnym zakręcie jest takiego złego, że dochodzi tam do wypadków i giną ludzie? Cześć ekspertów uważa, iż ograniczenia prędkości na niewiele się zdadzą. Łuk trzeba przebudować, ponieważ jest w nim załamanie, jest tam jakby zakręt w zakręcie. W połowie łuku trzeba nagle dokonać korekty, inaczej auto zostaje wyniesione na zewnątrz. Jeśli kierowca o tym nie wie i trochę zbyt mocno naciśnie na pedał gazu lub droga będzie śliska o tragedię nietrudno.
By jednak to naprawić, trzeba przebudować cały duży fragment drogi, a na tę chwilę nie ma na to pieniędzy. Te mogą pojawić się dopiero przy okazji dużego remontu przewidzianego na 2027 rok. Na chwilę obecną muszą więc wystarczyć ograniczenia i środki spowalniające. Być może również za jakiś czas staną tam dodatkowe bariery.
Możliwe więc, iż dzięki ofierze naszego rodaka nikt więcej już tam nie zginie.

 

Źródło:  Ad.nl