Siatki mają łapać studentów w Tilburgu

Siatki mają łapać studentów w Tilburgu

W Holandii trwa już na dobre rok akademicki. Tysiące młodych ludzi przeniosły się do nowego otoczenia, rozpoczynając kolejny etap w życiu. Wielu patrzy na swoją przyszłość z optymizmem. Są jednak i tacy, dla których studnia nie są najpiękniejszym okresem w życiu. W Tilburgu spółdzielnia mieszkaniowa oferująca lokale studentom musiała zainstalować specjalne siatki zapobiegające samobójstwom. Wszystko by uniknąć kolejnych ofiar.

Jak podają włodarze obiektów, w ciągu ostatnich ośmiu lat pięć osób zginęło skacząc na dziedziniec tamtejszego akademika. Jest to o pięć za dużo. Dlatego też, jak podaje Woeste Grond właściciele budynku TBV Wonen i SSH podjęli działania, aby już więcej nikt nie stracił tam życia. Nad całym dziedzińcem rozwieszono siatkę, która ma łapać tych chcących targnąć się na swoje życie.

 

Cyrkowe zabezpieczania

Włodarze budynku postanowi rozciągnąć siatkę nad dziedzińcem akademika, podobną do tych, które czasem można zobaczyć w cyrku podczas pokazów na wysokościach. Zamontowano dwa takie systemy zabezpieczeń. Pierwszy znajduje się na wysokości trzeciego pietra. Drugi zamontowano na poziomie podłogi siódmego. Rozwiązanie to ma sprawić, iż ktoś, kto zdecyduje się przejść przez barierki i skoczyć trafi na sieć łagodzącą upadek. W efekcie student/studenta być może posiniaczony, posiniaczona, ale przeżyje. Wcześniej bowiem skoczek lecący z 12 piętra obiektu nie miał najmniejszych szans.

 

Dwa akademiki

Sieci zostały zamontowane obecnie w wyższym budynku akademika. Jego właściciele chcą jednak zamontować je i w niższym budynku. Chociaż, jak sami przyznają, nie jest to takie proste zadanie. Mocowanie siatek pod względem technicznym okazało się dużo bardziej kłopotliwe, niż sądzono. Trzeba było przygotować specjalne zaczepy stworzone z myślą o konkretnym budynku, dlatego też prace w drugim gmachu ruszą dopiero za pewien czas (gdy powstaną odpowiednie zaczepy). Ile kosztuje takie rozwiązanie? Gospodarze nie chcą ujawniać ceny. W tym przypadku nie liczą się bowiem koszty, a ludzkie życie.

Na dole

Życie nie tylko samobójców, ale i osób będących na parterze. Część studentów, którzy byli światkami tego jak ich koledzy targnęli się na własne życie bało się chodzić po placu wewnątrz budynku. Człowiek spadający nawet nie tyle z 10, a 4, czy 5 piętra może stanowić śmiertelne zagrożenie dla ludzi na dole. Gdy bowiem w kogoś uderzy, można mówić o dwóch ofiarach, najczęściej śmiertelnych.  Strach ten sprawił, iż mieszkańcy stworzyli specjalną petycję, by właściciele budynku coś z tym zrobili. Podpisało ją kilkaset osób.

Oprócz sieci w budynku można spotkać dziesiątki plakatów dotyczących telefonu zaufania dla samobójców. Wszystko po to, by uniknąć najgorszego

Źródło: Woestegrond.org