Samorządowcy domagają się zmiany prawa w Holandii

Ranny Polak znaleziony pod szpitalem w Tilburgu

Władze Ridderkerk i Nissewaard domagają się zmiany holenderskiego prawa. Wszystko to efekt narastającej przemocy śród nieletnich. Samorządowcy w swoich opiniach uważają, iż grupy nastolatków, stają się nie tylko coraz agresywniejsze, ale i coraz bardziej bezwzględne. Kiedyś młodzież tylko biła i kopała. Teraz coraz częściej sięga po noże, kastety i maczety.

Anny Attema, burmistrz Ridderkerk i Foort van Oosten z Nissewaard zgłosili się do izby niższej holenderskiego parlamentu z prośbą o wprowadzenie nowych regulacji do krajowego porządku prawnego. Samorządowcy chcą, by władze w Hadze wprowadziły ogólnokrajowy zakaz sprzedaży i posiadania noży przez nieletnich. Postulat ten trafił na podatny grunt u polityków VVD i PvdA, którzy zadali holenderskiemu ministrowi sprawiedliwości i bezpieczeństwa oficjalne pytanie parlamentarne w tej sprawie.

 

Młodzież się radykalizuje

Wspomniani wyżej burmistrzowie, jak żadni inni w ostatnim czasie wiedzą jak bardzo brutalna może być dzisiejsza młodzież. Najnowsze wiadomości z Holandii przekazywane przez policje wskazują, że właśnie na ich terenie doszło do wielu poważnych incydentów. W Ridderkerk, w szkole Gemini College 16-latek został pchnięty przez swojego 13-letniego kolegę. W Spijkenisse, na stacji metra Heemraadlaan doszło w ostatnich dniach już do drugiego napadu na nastolatka z użyciem broni białej. Chłopiec odniósł poważne obrażenia. Dwóch nastoletnich sprawców zgłosiło się samemu na policję. Więcej o tym zdarzeniu piszemy dziś w osobnym artykule.

 

Prawo krajowe

Między politykami w przypadku przemocy wśród młodzieży panuje zgoda ponad podziałami. Nikt bowiem nie powie, iż nie powinno się czegoś zrobić z radykalizującymi się nastolatkami. Pytanie jednak co. Zdaniem polityków burmistrzowie mają doskonały pomysł, który przecież i tak ma już zakorzenienie w niderlandzkich przepisach. W Holandii posiadanie noża jest zabronione. Przepis ten wszedł w życie 1 maja 2012 roku. Od tego momentu nie wolno mieć przy sobie żadnego noża sprężynowego, tasaka, sztyletu, bagnetu, maczety czy innego dużego ostrza. Jeśli funkcjonariusze znajdą taką broń przy zatrzymanym, może on liczyć się nie tylko z konfiskatą broni, ale również i karą finansową. Przepisy te weszły w życie po to, by ukrócić przemoc z użyciem broni białej.

 

Nastolatkowie

W Niderlandach obowiązuje więc zakaz posiadania tego typu ostrzy. Niemniej jednak nikt nie zajął się samą sprzedażą. W zaistniałej sytuacji nastolatek może spokojnie zakupić taką broń. Nawet jeśli zostanie z nią przyłapany, za kilka euro może kupić kolejną. Ewentualnie, w razie podejrzenia kontroli, szybko wyrzucić ją gdzieś w parku. Ostrza są bowiem bardzo łatwo dostępne. Dlatego też burmistrzowie chcą, by zakazać sprzedaży tego typu asortymentu młodym ludziom.

Działania takie, by były skuteczne, muszą opierać się o zasady prawa krajowego, a nie praw lokalnych, tak by takie same obostrzenia obowiązywały w całym kraju. Ponadto samorządowcy chcą wprowadzenia na terenie całego kraju rozporządzeń znanych z Rotterdamu czy Schiedam. W miastach tych, oprócz zakazu wspomnianych wyżej noży, inne ostrza takie jak np. scyzoryki czy multipole mogą być przenoszone, ale w torbach czy plecaku, tak by ich posiadacz nie miał do nich łatwego dostępu (tak jak to ma miejsce, gdy ostrze znajduje się np. w kieszeni spodni).

 

Można więc powiedzieć, iż wszyscy są ogólnie za. Niemniej jednak dobra wola nie wystarczy. Na chwilę obecną dopiero zaczyna się dyskusja w tej sprawie. Jeśli nawet doprowadzi ona do rozpoczęcia procedury ustawodawczej, to sam proces prawotwórczy może potrwać nawet lata. To zaś oznacza, iż jeszcze przez najbliższe miesiące najnowsze wiadomości z Holandii będą zapewne mówić nadal o atakach nieletnich nożowników.