„Przypadek? Nie sądzę” Czyli znikające dokumenty
„Przypadek? Nie sądzę”. Słowa te, które w Polsce gościły już na niejednym memie doskonale oddają to co stało się przy okazji jednej ze spraw przed holenderskim sądem. Chodzi tu o proces kuriera, który 2020 roku zabił 42-lataka. Doręczyciel paczek podczas apelacji został skazany na siedem lat więzienia i TBS z przymusowym leczeniem. Do więzienia jednak nie trafi. Czemu? Dziwnym trafem zaginęły pewne ważne dokumenty i cała sprawa musi zostać ponownie rozpatrzona.
Niebezpieczna jazda
Czemu kurier stanął przed sądem? W 2020 roku kurierowi ze względu na jego zachowanie uwagę zwróciła para będąca na spacerze z psem. Mężczyzna rozmawiał z oskarżonym o tym jak prowadzi pojazd w dzielnicy mieszkalnej w Wijchen w Geldrii. Dostawca miał jechać zdecydowanie zbyt szybko i agresywnie, to zaś mogłoby zakończyć się tragicznie. W dzielnicy, w której w każdej chwili na drogę mogły wyskoczyć dzieci.
Rozmowa ta dość szybko przerodziła się w kłótnię. Nie doszło jednak do rękoczynów. Wkurzony kierowca w pewnym momencie wsiadł do samochodu.
Nawrót
Nie był to jednak koniec. Mężczyzna szybko dodał gazu i potrącił kobietę. Ułamki sekund później uderzył też mężczyznę, który upadł na drogę. Gdy jego oponent w kłótni leżał na ulicy, kurier zdecydował się przejechać po nim jeszcze dwa razy, dla pewności. Później zaś, jak gdyby nigdy nic, pojechał w drogę, rozwożąc paczki.
Prawomocny wyrok
To, co się stało było dla sądu oczywiste. Nie było tu mowy o przypadku. Dlatego też Tarik O. przed sądem apelacyjnym został skazany na siedem lat więzienia i TBS z przymusowym leczeniem. To zaś oznaczało, iż może on nigdy nie wyjść na wolność.
Kasacja
Tarik. O. mimo wyroku sądu w Arnhem jednak nie dał za wygraną. Sprawa trafiła przed sąd najwyższy w procedurze kasacyjnej. Ta wydawać by się mogło, nie miałaby racji bytu. Sprawa była bowiem jasna i dowody bezsporne. Nagle jednak okazało się, iż zaginęły bardzo ważne dokumenty procesowe stworzone przez adwokata. To zaś sprawiło, iż Sąd Najwyższy nie mógł rozpoznać tej sprawy ze względów formalnych. Rażące braki formalne są zaś powodem do kasacji. W efekcie sprawa wróci na wokandę sądu w Den Bosch i rozpocznie się praktycznie od początku.
Ot, można powiedzieć, przypadek i wina chaosu w dokumentach. Trzeba jednak pamiętać, iż w Holandii sądy stosują pewną procedurę, wedle której łagodzą wyrok, z racji tego, iż sprawa przeciąga się nie z winy oskarżonego. W efekcie O., po kolejnych kilku latach, może liczyć już nie na 7, a np. 5 lat odsiadki.
Źródło: Nu.nl