Przestępstwo koronowe – dobry deal dla Polaka
Przestępstwo koronowe to temat bardzo popularny na naszej stronie internetowej. Już nie raz pisaliśmy tutaj o „wyczynach” naszych rodaków. Również i teraz, przy okazji procesu w Zutphen, oskarżonym jest nasz rodak. W tym wypadku należy jednak zastanowić się, czy kara nie jest przypadkiem dla niego nagrodą.
W ostatnich dniach kwietnia przed sądem policyjnym, będącym obecnie de facto sądem koronowym w Zutphen toczyła się sprawa naszego 30-letniego rodaka. Mężczyzna stanął przed wymiarem sprawiedliwości za to, co zrobił w nocy z 15 na 16 kwietnia w schronisku dla bezdomnych na Remisestraat.
Przestępstwo koronowe
Polak przybył do ośrodka w nocy. Jak sam zeznał przed sądem, nie pamiętał zbyt dobrze tego, co się wydarzyło. Nasz rodak był bowiem pod wpływem alkoholu. Najprawdopodobniej jednak chciał znaleźć w placówce ciepły, przytulny kąt do spania. Ośrodek nie przyjmuje jednak bezdomnych pod wpływem środków odurzających, dlatego pracownik powiedział, iż nie ma tam dla niego łóżka.
Wtedy to, jak zeznał pokrzywdzony pracownik, 30-latek zaczął kaszleć. Nie było w tym nic złego, ale z racji na panującą w kraju sytuację gospodarz poprosił, by Polak robił to w łokieć.
To polecenie zadziałało na podpitego mężczyznę jak płachta na byka. Polak zaczął kasłać coraz bardziej wprost na swojego rozmówcę i wykrzykiwać, że ma koronawirusa. Gospodarz stwierdził, iż poczuł się bardzo niepewnie. Polak stał bowiem niecały metr od niego. W końcu rozgniewany postanowił zakończyć pokaz przybysza znad Wisły. Wyprowadził go z ośrodka. Tam 30-latek kopnął w drzwi i splunął kilkakrotnie na ścianę budynku.
Zatrzymanie
Na miejsce został wezwany patrol policji. Oficerowie usłyszeli bardzo „kwiecistą” wiązankę po polsku. Gdy kazali zachować podpitemu mężczyźnie bezpieczny od siebie dystans, usłyszeli, że ten zaczyna coś mówić o COVID-19. Wtedy to postanowili go aresztować. To się udało, ale nie bez problemów. Nasz rodak nie zaatakował policjantów, ale stawiał wyraźny opór przed aresztowaniem.
Proces
W efekcie pracownik ośrodka dla bezdomnych, który miał kontakt z Polakiem, poddał się dobrowolnej 14-dniowej kwarantannie. Nasz rodak stanął zaś przed sądem w procesie, podczas którego prokurator domagał się dla niego 8 tygodni więzienia. Sąd jednak nie zdecydował się na tak surową karę. Wyrok ten został podzielony na pół. 30-latek spędzi 4 tygodnie za kratami, cztery zaś będą w zawieszeniu.
Dobry deal
Ot sprawa jakich wiele. Warto jednak zastanowić się, czy to „przestępstwo koronowe” nie okazało się dobrym wyjściem dla naszego rodaka. Dzięki temu bezdomny spędzi miesiąc w suchej celi, z dostępem do telewizji, telefonu i ciepłymi posiłkami. To zaś w porównaniu do ławki w parku czy namiotu pod mostem wydaje się wyjątkowo kuszącą alternatywą.