Przemoc na tle religijnym

Często na naszych łamach wspominamy o przemocy na tle religijnym. W wielu przypadkach mowa wtedy o islamskim terroryzmie. Niemniej jednak nie tylko wierzący w Allacha potrafią być wręcz szaleni na puncie swojej religii i reagować agresją na przejawy nawet najmniejszego świętokradztwa. Podobna sytuacja może mieć miejsce również chrześcijańskiej rodzinie w Holandii.

Całą sprawę nagłośniła pewna starsza kobieta i to ona wezwała policję, nadając bieg całemu postępowaniu. Stało się to po tym, gdy do jej domu w Amsterdamie przybyła jej 9-letnia wnuczka. Dziewczyna była cała podenerwowana oraz łysa. Babcia, widząc w takim stanie swoją pociechę, wiedziała, że stało się coś złego. Opowieść wnuczki spowodowała zaś, że nie miała wątpliwości, iż trzeba zadzwonić na policję.

 

Chodź do taty

29 lipca 2018 roku Antoni L., ojciec 9-letniej dziewczynki, zawołał swoją córkę do siebie. Następnie kazał jej usiąść na krześle, on sam zaś wziął maszynkę do golenia i ściął dziecko włosy "na 0". Mężczyzna zeznał w sądzie, iż po tych wydarzeniach 9-latka miała powiedzieć, że "jest piękna". Ucieczka do babci i płacz raczej przeczą tej wersji wydarzeń.

Praca domowa

Ogolenie dziecka na łyso miało być dla córki oskarżonego swoistą karą. Karą za źle odrobione zadanie domowe. Zadanie domowe, które nakazał dziecku własny ojciec. Mężczyzna widział 9-latkę raz na dwa tygodnie dlatego też, by kształtować jej rozwój, nakazał dziecku przepisywać Biblię. Podczas kontroli postępów okazało się jednak, iż dziecko nie wywiązało się wystarczająco dobrze ze swojego zadania. Ojciec postanowił więc je przykładnie ukarać.

 

Trauma

Słysząc to sędzia i prokurator byli w szoku. Ogolenie dziecku głowy na łyso to zdaniem oskarżyciela poważne wykorzystanie dziecka i nadużycie władzy rodzicielskiej. Czyn ten bowiem może nie sprawia małej dziewczynce bólu fizycznego, ale straszną psychiczną traumę. Jest to po prostu upokarzające i mające daleko idące konsekwencje wśród swojej grupy rówieśniczej, w szkole czy na podwórku. Widać to zresztą po zachowaniu dziecka. Córka boi się ojca i przybywa na terapii pod stałą opieką psychologów.

Klaps

Mężczyzna podczas procesu zaprzeczał, by kiedykolwiek pobił swoją córkę. Stwierdza, iż jest postawnym ważącym ponad 160 kilogramów człowiekiem. Jego klaps mógłby być więc dla małej niebezpieczny, a on przecież nie chce zrobić krzywdy swojemu dziecku. Taka linia obrony faktycznie ma sens. Problem jednak w tym, iż 4-letni braciszek dziewczynki zeznał na policji, iż jeśli „nie posłuchasz (ojca), zostaniesz zdmuchnięty”. Gdy 31-latek dowiedział się o zeznaniach chłopca, skwitował go tylko słowem „niewdzięcznik”.

 

Wyrok

Po zeznaniach chłopca i reakcji na nie jego ojca sąd stwierdził, iż wie już wszystko. Wydając wyrok, sędzia powiedział, że dziecko powinno mieć w swoim ojcu oparcie, a nie kata, że to nie jest po bożemu. Antoni L. za znęcanie się fizyczne i psychiczne nad dzieckiem został skazany we wtorek na 38 dni więzienia, z czego sąd warunkowo zawiesił dwadzieścia. Ponadto mężczyzna otrzymał 30 godzin prac społecznych oraz karę grzywny na rzecz swojej córki w wysokości 1750 euro. Skazany nie przesiedzi w zakładzie karnym jednak ani godziny. W toku postępowania, zaraz po informacji od babci, mężczyzna trafił do aresztu, gdzie zdążył w ubiegłym roku spędzić 18 dni.

 

Pomimo uznania za winnego i skazania, 31-latek nadal uważa się za wręcz wzorowego, katolickiego ojca dla każdego z siedmiorga dzieci, które ma z trzema różnymi kobietami.