Protestujący chcą w Hoorn usunięcia pomnika Coena

W piątkowy wieczór w Hoorn odbyły się dwie demonstracje. Ludzie wyszli na ulice, by zamanifestować w kwestii pomnika Jana Pieterszoona Coena. Część zebranych chciała go zrzucić z cokołu, inni zaś bronili go jako ważnej postaci dla historii Królestwa Niderlandów. Gdzieś w tym wszystkim była jeszcze policja, która starała się utrzymać w ryzach demonstrantów. 

Ze Stanów do Holandii

Wydarzenia w Hoorn to nic innego jak echa sytuacji w Stanach. Śmierć Afroamerykanina, po interwencji policji w USA, doprowadziła do tysięcy protestów na całym świecie. W wielu krajach stworzyło to klimat do analizy narodowej polityki historycznej. W jej efekcie kraje takiej jak np. Królestwo Niderlandów, będące kiedyś potęga kolonialną, stanęło przed dość dużym problemem. Część bohaterów historycznych tego narodu działało wbrew obecnym normom. Korzystali z niewolników, bazowali na ich pracy lub zbijali majątki na zaborczej ekonomii prowincji i kolonii.

 

Jedną z takich, moralnie dwuznacznych z dzisiejszej perspektywy, osób jest Jan Pieterszoon Coen, znamienitość Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej z początku XVII wieku. To między innymi jemu Niderlandy zawdzięczały swego czasu dominację w Indiach Wschodnich. Do tej pory osoba ta miała status bohatera narodowego, teraz jednak jego kolonialna historia i rasizm względem tubylców rzuca się cieniem na jego dokonania. To zaś spowodowało, iż stał się on osią sporu i protestów w mieście.

Protesty

W piątek wieczorem na Pelmolenpad zgromadziło się około 250 demonstrantów. Ludzie ci chcieli usunięcia pomnika Coena i jeśli nie wymazania kolonialnej karty historii z pamięci narodowej, to przynajmniej potraktowania jej jako powodu do wstydu, a nie dumy.

Oprócz przeciwników pomnika na placu, w około 100-metrowym oddaleniu, protestowała grupa zwolenników pamięci historycznej, pod hasłem „Coen jest OK”. Ich zdaniem człowiek ten to część dziedzictwa narodowego Holandii. Historii, która ukształtowała naród jako  całość. Nie można jej więc traktować wybiórczo i wymazywać wydarzeń i osób. Ponadto należy pamiętać, iż w tamtym okresie bohater całego sporu zrobił bardzo dużo dobrego dla Holendrów i całych Niderlandów.

Pod pomnik

Gdy demonstracje się zakończyły, część przeciwników monumentu postanowiło udać się do centrum w kierunku posągu. Jak mówi policja, była to grupa aktywistów, która wyraźnie domagała się uwagi. Około 100 osób zostało zatrzymanych przez oddziały policji i odesłanych w pobliże stacji kolejowej. Ludzie ci jednak nie posłuchali i mniejszymi grupkami dostali się do centrum miasta. Wokół pomnika zrobiło się więc dość głośno. Aktywiści wykrzykiwali swoje niezadowolenie, ale nie doszło do poważnych incydentów i dewastacji monumentu.

 

Zatrzymania i usunięcie pomnika

Brak poważnych incydentów nie oznacza jednak, iż nie było ich wcale. Policja zatrzymała 12 najbardziej radykalnych protestujących. Było to niezwykle proste, z racji tego, iż władze zamknęły centrum dla postronnych. Jak mówi burmistrz, zatrzymani prowadzili 100 osobową grupę i liczyli na to, że uda im się wszcząć zamieszki, które nie miałyby nic wspólnego z pokojową demonstracją. Protestujący nie dali jednak ponieść się jednostkom, które celowo chciały sprowokować rozróby.

To jednak nie przeszkodziło dwunastce dokonać kilku aktów wandalizmu. W grupie tej osiem osób aresztowano za przemoc, w wyniku której lekko ranny został jeden policjant. Jedną osobę odwieziono na dołek, jak dokonała publicznego zgorszenia - zatrzymany oddał mocz na pomnik. Pozostałe zatrzymania dotyczą trzech nieletnich

Na chwilę obecną nie wiadomo czy pomnik pozostanie dalej w mieście. Mają zdecydować o tym radni.