Prawko, a po co to komu? Czyli niezdany egzamin kierowcy

W Arnhem mężczyzna przyszedł na egzamin na prawo jazdy. Niestety nie miał wystarczającego szczęścia i umiejętności, oblał. To jednak w niczym nie przeszkadzało mu zaraz potem usiąść za kierownicę własnego samochodu i pojechać do domu. Zatrzymujący go holenderscy funkcjonariusze nie mogli uwierzyć w kuriozalność całej sytuacji.

Podejrzany kierowca

Funkcjonariusze policji zauważyli w Arnhem South samochód osobowy, który dość specyficznie poruszał się na drodze. Widać było, że kierowca jedzie pewnie i zna całą mechanikę jazdy związaną z kierunkowskazami, przyśpieszaniem i zwalnianiem, ale w jeździe tej wyraźnie czegoś brakowało. Jazda ta nie szła dobrze, przynajmniej wedle niderlandzkich standardów.

Patrol włączył więc „koguta” i zatrzymał niepewnego kierowcę. Kilka minut później podejrzenia oficerów potwierdziły się.

Kontrola drogowa

Zatrzymany kierowca nie był pod wpływem narkotyków. Nie był również pod wpływem alkoholu. Jak jednak sam przyznał się oficerom, nie posiadał prawa jazdy. To znaczy, posiadał dokument uprawniający go do poruszania się samochodem, niemniej jednak nie był on już respektowany w Królestwie Niderlandów. Stamtąd skąd pochodził, przepisy były zbyt liberalne i podchodziły do wielu kwestii zbyt nonszalancko.

Niezdany egzamin

Aby więc móc poruszać się po drogach oficerowie przekazali mu, iż musi zdać egzamin w holenderskim ośrodku CBR. W odpowiedzi patrol drogówki usłyszał coś, co ich zmroziło. Kierowca przekazał, iż właśnie wraca do swojego domu w Amsterdamie po oblanym egzaminie praktycznym na prawo jazdy. Człowiek ten nie widział żadnych przeciwwskazań, by pomimo negatywnego wyniku wsiąść za kierownicę. Zatrzymany po prostu uważał, iż umie jeździć, a ta „wpadka” podczas jazdy z egzaminatorem, to był tylko wypadek przy pracy.

Co więcej, podczas dyskusji wyszło również na jaw, iż obcokrajowiec sam przyjechał na egzamin. Przebył więc blisko 100-kilometrową trasę stwarzając zagrożenie dla innych użytkowników dróg.

Grzywna

Policjanci jedyne co mogli zrobić w takiej sytuacji, to zatrzymać mężczyznę. Następnie przewieziono go na komisariat. Tam wyjaśniono mu, iż faktycznie obce prawo jazdy wygasa i jest nierespektowane w Niderlandach po upływie pewnego czasu. Wtedy taka osoba traktowana jest jak ktoś, kto nie ma całkowicie uprawnień. Następnie policja odstawiła kierowcę na pociąg, by mógł wrócić do stolicy. Auto przekazano zaś znajomemu zatrzymanego, który ma odpowiednie dokumenty. Policja poinformowała też swoich stołecznych kolegów, by zwrócili uwagę na kierowcę, by nie jeździł przypadkiem po stolicy.

Zatrzymanego czeka również kara grzywny. O jej wysokości zdecyduje prokurator.