Poszukiwania podpalacza i prośba do Polaków

Holenderska policja poszukuje kobiety i mężczyzny, którzy mogą być odpowiedzialni za podpalenie domu w Mariottestraat, w Segbroek 14 października. W celu znalezienia sprawców śledczy kierują się z apelem do Polaków.

Do pożaru doszło w poniedziałek w nocy 14 października na kilka minut przed północą. Domownicy budynku przy Mariottestraat w Segbroek byli już pogrążeni we śnie, gdy nagle obudzili ich sąsiedzi. To bowiem okoliczni mieszkańcy zobaczyli ogień szalejący na drzwiach jednego z domów. To również sąsiedzi własnymi siłami ugasili pożar w zarodku, unikając nie tylko większych strat materialnych, ale również możliwych ofiar z racji na zatrucie się dymem lub czadem. Przybyła na miejsce straż pożarna dogasiła więc tylko już żarzące się drzwi i podziękowała lokalnemu bohaterowi, ponieważ ogień mógł się bardzo szybko rozprzestrzenić po całym budynku.

 

Śledztwo

Pożar w środku nocy i to w dodatku na drzwiach do budynku, nie jest zwykłym, przypadkowym pożarem spowodowanym ludzkim roztargnieniem, czy zwarciem instalacji elektrycznej. Dlatego też oprócz strażaków sprawę zaczęła badać lokalna policja. Oględziny ekspertów bardzo szybko wykazały, iż pojawienie się żywiołu nie było nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności. Ktoś najwyraźniej chciał, by drzwi zajęły się ogniem. Znaleziono bowiem na nich łatwopalną ciecz, którą ktoś rozpylił przez skrzynkę na listy, a następnie podpalił.

Policja prosi polską społeczność o pomoc w ujęciu podpalacza.

W zaistniałej sytuacji policja wszczęła śledztwo mające na celu znalezienie podpalacza. Wstępne rozmowy z mieszkańcami domu i ich sąsiadami nie pozwoliły na wskazanie motywu działania sprawcy. Na chwilę obecną podejrzenia padły na parę, mężczyznę i kobietę, którzy raptem parę chwil przed pojawieniem się ognia na Mariottestraat byli na pobliskiej stacji benzynowej. Para początkowo chciała kupić butelkę z łatwopalną cieczą (najprawdopodobniej rozpałką). Mężczyzna przy kasie jednak się rozmyślił. Chwilę później wygrzebał z kosza na śmieci pustą plastikową butelkę i napełnił ją benzyną. Potem za taki „kanister” płaci przy kasie i odszedł razem ze swoją partnerką. Około 5 minut po tych wydarzeniach sąsiad widział już pożar na drzwiach domu przy Mariottestraat. Od stacji zaś pod wskazany adres jest niespełna dwie minuty spaceru.

 

Polska siła

Informacje o tym wydarzeniu policja przekazała nie tylko w języku niderlandzkim. Na oficjalnej stronie policji widnieje ona również w języku polskim. Wszystko dlatego, że w okolicy tej mieszka wielu naszych rodaków. Pokażmy więc, że potrafimy współpracować z policją. Jeśli ktoś rozpoznaje osobę ze zdjęcia lub może mieć jakieś informacje odnośnie motywu, proszony jest o kontakt z funkcjonariuszami.

 

Więcej informacji o sprawie możecie znaleźć na stronie holenderskiej policji.