Holenderskie ekologiczne procenty

Holendrzy przy każdej okazji szczycą się, iż starają się zrobić wszystko by zredukować emisję gazów cieplarnianych. Problem jednak w tym, że szumne zapowiedzi w rzeczywistości są spadkiem o zaledwie 1%.

Odległy cel

Władze Królestwa Niderlandów postawiły sobie szczytny cel. W 2020 roku holenderska emisja gazów cieplarnianych miała być o 25% niższa niż ta w 1990. Cel na pierwszy rzut oka dość łatwy do realizacji, ponieważ blisko 3 dekady temu nikt zbytnio nie przejmował się jeszcze ekologią, a filtry i systemy wyłapujące dwutlenek węgla były rzadko spotykaną nowością, a nie tak jak teraz standardem. Problem jednak w tym, iż opublikowane na początku tego tygodnia dane Holenderskiej Agencji Oceny Środowiska wskazują, że „dużo prościej powiedzieć niż zrobić”. W rzeczywistości emisja CO2 zmniejszyła się zaledwie o 1 procent w stosunku do poziomu z 1990 roku. Jak zatem władze Holandii w ciągu roku chcą osiągnąć swój cel?

 

Pomimo porażającego wręcz spadku, ekolodzy nie biją jednak na alarm. Wskazują bowiem, iż w tym wypadku jest lepiej, niż pokazują statystyki. Chodzi bowiem o to, że gazy cieplarniane to nie tylko dwutlenek węgla. To również metan czy… gaz rozweselający. W Niderlandach znacznie zaś spadły emisje do atmosfery innych szkodliwych substancji, więc gdyby spojrzeć na gazy cieplarniane jako całość, to kraina tulipanów produkuje o 14,5% mniej tych substancji niż w 1990. Wszystko zmierza wiec ku dobremu. Władze, jak i ekolodzy, wskazują w tej kwestii na kilka elementów, w których najbardziej widać różnice.

 

Metan

W 1990 roku, jak i 2019 najwięcej metanu produkuje rolnictwo. W tej branży przemysłu emisja gazu, produkowanego w dużej mierze przez zwierzęta, prawie że nie spadła. Niemniej jednak Holendrom udało się prawie całkowicie zlikwidować inne źródło metanu – składowiska odpadów. Mieszkańcy Niderlandów zaczęli segregować odpady. Wydawać się to może niewiele, ale teraz skórki po bananach, czy filtry do kawy trafiają na kompost. a nie gniją uwalniając metan gdzieś między plastykowymi workami. Jeden banan może nie znaczy wiele, ale z racji tego, iż w segregacji bierze udział praktycznie całe społeczeństwo, skutki są nad wyraz pozytywne. Emisje "gazu wysypiskowego" zmniejszono o co najmniej 82%. Najbardziej optymistyczne analizy mówią o praktycznie jego całkowitym zaniku. To zaś przekłada się na ekwiwalent CO2 w postaci 11,3 miliona ton. Dokładnie o tyle mniej metanu Holandia wypuszcza do atmosfery.

 

Azot

Innym niebezpiecznym, niezwykle popularnym w Holandii gazem cieplarnianym jest N2O. Tutaj również głównym producentem jest rolnictwo. W tym wypadku nie pomogła jednak segregacja, a wprowadzenie katalizatorów podtlenku azotu. Urządzenia te przekształcają ten niebezpieczny gaz w tlen i azot. Maszyny te instalowane są w fabrykach produkujących kwas azotowy, który jest wykorzystywany między innymi do nawożenia. Działania te rozpoczęto już stosunkowo dawno temu, bo w latach 2006-2008. Dziś już leciwa technologia, jest jednak nadal skuteczna. Pozwoliła ona zredukować emisję z 6,3 do 1,4 miliona ton ekwiwalentu CO2. Holandia emituje więc o 77,8% azotu mniej.

 

Chlorofluorowęglowodory

Chlorofluorowęglowodory czyli substancje odpowiedzialne za dziurę ozonową. O problemach związanych z nimi wiemy od lat 80. XX wieku. Wtedy to cały świat postanowił walczyć między innymi z freonami. Pomimo, iż gazy tego typu długo utrzymują się w atmosferze, można mówić o znaczącym spadku emisji. Dość powiedzieć, iż gdyby ludzie nie zaczęli działać 40 lat temu, dziś dziura ozonowa znajdowałaby się już nad zaludnionymi obszarami ziemi. Udział w powstrzymaniu tego kryzysu ma taż Holandia. Kraj ten zmniejszył emisję z 8,2 do 2,5 miliona ton ekwiwalentów CO2, czyli o ponad 70%.

 

Wszystko więc jest na bardzo dobrej drodze do znacznego zredukowania ilości gazów cieplarnianych i uzyskania pożądanego wyniku lub przynajmniej mocnemu zbliżeniu się do niego. W przyszłym roku zamknięta zostanie ostatnia holenderska elektrownia węglowa, zwiększony zostanie też udział energii odnawialnej kosztem gazu. To również ma poprawić bilans i zbliżyć Holandię do upragnionej emisji o 25% mniejszej niż ta w 1990 roku. Czy więc uda się osiągnąć zamierzony wynik? Najprawdopodobniej niestety nie. 25% będzie poza zasięgiem Niderlandów, różnica dotyczyć będzie jednak niespełna 2%. Ponieważ prognozy mówią o delikatnie ponad 23% redukcji w stosunku do stanu sprzed 30 lat.