Polski sklep w Culemborgu wyleciał w powietrze

Ewakuacja polskie sklepu w Tilburgu

W nocy z czwartku na piątek doszło do potężnej eksplozji, która zniszczyła dużą część polskiego supermarketu w Culemborgu. Czyżby więc była to powtórka wydarzeń sprzed paru lat, kiedy to polskie sklepy stawały się celem przestępców? Zdaniem policji w tym wypadku lokal z naszymi rodzimymi produktami był tylko „przypadkową ofiarą”. Jak to możliwe?

Bankomat

Wszystko wskazuje na to, iż celem przestępców nie był supermarket. Rabusie chcieli obrobić bankomat na Varkensmarkt. By dostać się do wnętrza maszyny, wydającej pieniądze złodzieje musieli użyć materiału wybuchowego. Ten zaś najpewniej okazał się zbyt mocny, by wytrzymała go fasada budynku z witryną sklepu.

Ucieczka

Jak przekazała policja, po wybuchu świadkowie mieli widzieć dwie osoby uciekające w kierunku rynku. Najprawdopodobniej byli to złodzieje, którzy bojąc się złapania po tym jak obudzili całą okolicę, jak najszybciej oddalili się z miejsca eksplozji. Czy rabusiom udało się zabrać łup? Policja nie przekazuje obecnie informacji na ten śledztwa. Wiadomo jednak, iż detonacja ładunku wybuchowego sprawiła, iż cały bankomat pierwotnie znajdujący się w ścianie budynku, miał znaleźć się na ulicy. Czy jednak siła ta była wystarczająca, by otworzyć skrytkę z banknotami? Nie wiadomo. 

Sklep

Nie wiadomo również, czy złodzieje ukradli jakieś rzeczy z polskiego sklepu. Ten bowiem stanął przed nimi otworem, cała fasada została zniszczona, część produktów z wnętrza znalazło się na ulicy. Na  chodniku można było zobaczyć między innymi porozrzucane paczki chipsów, niektóre przysypane szczątkami witryny. Wystarczyło więc wejść i ograbić jego wnętrze.

 

Dochodzenie

Miejsce eksplozji zostało po kilku chwilach ogrodzone taśmami i pracę rozpoczęli policyjni technicy, których celem było zabezpieczenie wszelkich śladów mogący doprowadzić do sprawców napadu. Oprócz tego funkcjonariusze zaczęli rozpytywać ludzi i poszukiwać świadków zdarzenia jak i tych, którzy już po samej eksplozji widzieli wspomnianą, uciekającą dwóję. Mundurowi proszą również lokalne sklepy o przejrzenie monitoringu. Być może zarejestrował on coś, co pomoże w ujęciu sprawców. Oficerowie chcą bowiem dopaść przestępców, którzy nie tylko mają na koncie próbę kradzieży/kradzież. Stając przed sądem, odpowiedzą również za zniszczenie sklepu, którego remont zapewne liczony będzie w dziesiątkach tysięcy euro.

 

Źródło: gld.nl