Policja z Polski i Holandii na tropie jednego gangu
Jak podają stróże prawa Królestwa Niderlandów, w minionym tygodniu miała miejsca wspólna akcja, w której brała udział policja z Holandii i Polski. W efekcie odnaleziono i zamknięto fabrykę narkotyków oraz namierzono całą sieć związaną z dostawami półproduktów.
Policja wkracza do akcji
Na skutek działań operacyjnych we wtorek 30 lipca, w budynku przy Rooseveltstraat w Lejda odnaleziono tajemnicze, ukryte, podziemne pomieszczenie. W nim zaś znajdowała się dość dobrze zorganizowana fabryczka zajmująca się produkcją twardych narkotyków. Praktycznie na miejscu funkcjonariusze aresztowali 44-letniego mieszkańca miejscowości, który był bezpośrednio powiązany z produkcją środków odurzających. Kilka godzin później na policję zgłosił się również 68-latek powiązany ze sprawą. Mężczyzna najprawdopodobniej doskonale rozumiejąc, iż jego aresztowanie to kwestia godzin, postanowił sam oddać się w ręce stróżów prawa licząc, iż będzie to okoliczność łagodząca. Obaj zatrzymani zostali wykrokiem sędziego śledczego skazani na 14 dni aresztu. Wraz z rozwojem śledztwa okres ten może ulec wydłużeniu.
Polski wątek
Każda fabryka potrzebuje materiałów, które może przetwarzać. Te zaś miały przybywać do Lejda z Polski. Nasi funkcjonariusze, praktycznie w tym samym czasie co ich holenderscy koledzy, dokonali nalotu na kilka lokali w naszym kraju. W efekcie policja zatrzymała 6 osób, które mają być bezpośrednio związane z organizacją i przerzutem środków chemicznych niezbędnych do produkcji twardych narkotyków. Wszyscy zatrzymani, tak jak w Niderlandach, trafili do aresztu.
Organizatorzy
Głównym podejrzewanym zatrzymanym nad Wisłą nie jest Polak, a 50-letni mieszkaniec Lejda oraz Polka, jego 33-letnia dziewczyna. Oprócz nich do aresztu trafiło również 4 kierowców, którzy kursowali z kontrabandą między Polską a Holandią.
Roczne śledztwo
Cała akcja miała miejsce w ostatnich dniach czerwca. Policja pochwaliła się nią jednak dopiero po kilku dniach od jej zakończenia. Wiązało się to z prowadzonymi jeszcze działaniami operacyjnymi. Jak mówią bowiem sami policjanci, nie była to prosta interwencja. Śledztwo zakończone wtorkowymi nalotami trwało ponad rok. Na trop przerzutu chemikaliów, potrzebnych do produkcji głównie ecstasy i amfetaminy, wpadli polscy policjanci. Nasi funkcjonariusze, zamiast jednak zatrzymać jednego kuriera postanowili połączyć siły z Holendrami, by rozbić całą szajkę oraz namierzyć odbiorców półfabrykatów.