Policja w Arnhem strzela do 55-latka

Wyrok dla szalonego Damiana

W weekend holenderskiej policji w Arnhem udało się aresztować 55-latka dopiero po tym jak go postrzelili.


W sobotę 6 kwietnia, w godzinach popołudniowych policjanci na jednej z komend w Arnhem otrzymali wezwanie do awantury domowej mającej miejsce w domu, na Honingkampie. Według dzwoniącego sytuacja była bardzo niebezpieczna, ponieważ wedle relacji świadka, podejrzany mężczyzna mógł dysponować nożem.

Interwencja na Honingkampie

Gdy policjanci około godziny 16:00 dotarli do wskazanego przez telefon adresu, spotkali na miejscu rozwścieczonego mężczyznę. Po wejściu na teren posesji funkcjonariusze próbowali mediacji pomiędzy stronami oraz starali się sprawić by 55-letni mężczyzna odłożył trzymany w rękach nóż. On jednak nie słuchał poleceń mundurowych. Co więcej wściekłość podejrzanego skierowała się również w stronę przybyłego na miejsce patrolu. Widząc, iż sytuacja staje się coraz bardziej napięta, policja kolejny raz wezwała do opuszczenia broni. Nie poskutkowało. Oskarżony nie oprzytomniał również po strzale ostrzegawczym. Z racji tego, iż nadal dzierżył w ręku nóż i był niebezpieczny, dla bliskich, postronnych i funkcjonariuszy, patrol postanowił zneutralizować zagrożenie strzelając w nogę nożownika.

Postrzał w kończynę wyraźnie poskutkował. Mężczyzna odrzucił nóż, padł na ziemie i został skuty przez policjantów. Na miejsce wezwano pogotowie, by opatrzyło nogę postrzelonego i zabrało go na leczenie do szpitala. 55-latek zamiast więc do aresztu, pojechał karateką w asyście policjanta, na chirurgię. Tam po zszyciu rany, został przesłuchany przez służby mundurowe.

Gdy nie pomogła perswazja ani strzały ostrzegawcze funkcjonariusze postanowili zneutralizować zagrożenie ze strony podejrzanego.

Policyjne dochodzenie

Policja na chwilę obecną nie udziela żadnych informacji odnośnie powodu wściekłości 55-latka. Również świadkowie i rodzina nie chcą udzielać takich informacji. Należy więc czekać na oficjalny raport policji w tej sprawie.

Ponadto, przesłuchiwani przez wydział kontroli wewnętrznej, są również biorący udział w akcji funkcjonariusze. Krajowy Departament Dochodzeń Kryminalnych analizuje całe zajście pod kątem konieczności użycia broni palnej. Służby chcą bowiem ustalić, czy oddanie strzału ostrzegawczego, a następnie do zatrzymanego było konieczne i czy nie można było posłużyć się łagodniejszymi formami przymusu bezpośredniego, takimi choćby jak gaz pieprzowy. Wewnętrze, policyjne dochodzenie jest jednak standardową procedurą. Funkcjonariusze biorący udział w akcji nie zostali aresztowani, nie zostały im również, na chwilę obecną postawione jakiekolwiek zarzuty, co do przekroczenia uprawień.