Policja musiała zamknąć stację metra w Amsterdamie

Czwartek 21 marca, okazał się bardzo nieprzyjemnym dniem dla wielu podróżujących metrem w Amsterdamie. Wszystko z powodu zamknięcia stacji Ganzenhoef, na której doszło w nocy do ogromnego wybuchu.


Stacja metra Ganzenhoef, znajdująca się w Amsterdamie-Zuidoost, przez długi czas nie była dostępna dla podróżnych. Wszystko z powodu „awarii bankomatu”. Problem ten spowodował lokalny chaos komunikacyjny. Pociągi dojeżdżały bowiem tylko do stacji Diemen-Zuid. Zmiany nastąpiły również w komunikacji autobusowej. Biegnąca tam linia 66 omija ten przystanek, jadąc dalej. To sprawiło, że w czwartek rano wielu ludzi miało dość duże problemy z dostaniem się do pracy. Większość z nich musiała pokonać pokaźny kawałek pieszo lub korzystać z przepełnionej komunikacji zastępczej.

Awaria bankomatu

Zamknięcie stacji spowodowała „awaria bankomatu”, a mówiąc dokładniej próba jego okradzenia. Około 3:30, okolicznych mieszkańców zbudził bardzo głośny, dudniący huk z okolicy wejścia do metra. Podejrzewając najgorsze, w tym zamach, na policji rozdzwoniły się telefony alarmowe od zaniepokojonych mieszkańców. Wysłane na miejsce siły policyjne jednak bardzo szybko rozwiały podejrzenia dotyczące działalności terrorystów. Całe zdarzenie okazało się jedynie próbą włamania się do bankomatu na dworcu.

Głośny huk, sprawcy uciekający na skuterze, czyżby to ta sama szajka co na Cornelis Schuytstraat?

Działanie to, podobnie jak opisywany na łamach naszej strony akt wandalizmu na amsterdamskim Cornelis Schuytstraat, opierało się na metodzie siłowej. Policja nie ujawnia z jakich materiałów korzystali przestępcy. Najprawdopodobniej mogli się oni posłużyć gazem wpuszczanym do bankomatu i następnie podpalanym lub domowej roboty ładunkiem wybuchowym. W ten sposób chcieli łatwo i szybko oswobodzić uwięzione w bankomacie pieniądze. Policja nie ujawnia czy rabunek się udał, faktem jednak jest, że wybuch był silniejszy niż ten sprzed miesiąca. Oprócz samego bankomatu, siła uderzenia rozbiła również okoliczne szyby, zniszczyła bramki oraz uszkodziła podwieszany sufit.

Śledztwo

Tak długie zamknięcie stacji wynika z opóźnienia samego sprzątania po wybuchu. Na miejsce, oprócz policji, zostali wezwani saperzy sprawdzający, czy nie został tam jeszcze jakieś niewypały oraz policyjni technicy zabezpieczający wszystkie ślady. Dopiero gdy służby te zakończył pracę, na miejsce mogły wejść ekipy remontowe, które mają doprowadzić dworzec do stanu używalności.

Jak już wspominaliśmy, policja nie podaje, czy złodziejom udało się zabrać pieniądze z bankomatu. Wiadomo natomiast, ze dwaj rabusie najprawdopodobniej uciekli skuterem, w kierunku Diemen. Jest to pewna analogia do sprawy sprzed miesiąca, ponieważ również wtedy rabusie poruszali się na jednośladach. Policja na razie nie łączy jednak oficjalnie obu tych zajść.