„Polen hotel” zainfekowany koronawirusem w Velp

"Polen Hotel" w Velp został zainfekowany koronawirusem. Niezbędna była ewakuacja mieszkających w nim pracowników z Europy Wschodniej. COVID-19 wykryto aż u 28 mieszkańców ośrodka. Wszyscy oni musieli opuścić budynek.

Ziścił się najmroczniejszy sen nie tylko polskich emigrantów zarobkowych, ale również holenderskich służb medycznych. Najnowsze informacje przekazane z Velp wskazują na to, iż jeden z tamtejszych kompleksów mieszkaniowych dla pracowników z Europy Wschodniej, stał się ogniskiem koronawirusa. Wielu pracowników stłoczonych na małej przestrzeni i często przebywających ze sobą nawet 24 godziny na dobę było bardzo łatwym celem dla patogenu. Służby sanitarne mówią, iż w niedzielę w ośrodku gdzie mieszka około 50 osób u 28 testy dały wynik dodatni.

Pozostałych 21 mieszkańców miało wynik negatywny. Nie można jednak powiedzieć, czy faktycznie są zdrowi. To wykażą dopiero kolejne badania, po kilku lub nawet kilkunastu dniach. Być może wirus nie zdołał się jeszcze dostatecznie u nich rozwinąć.

 

Cała sytuacja miała swój początek kilka dni temu. Wtedy to jeden z lokatorów „polen hotelu” źle się poczuł. Gdy trafił pod opiekę lekarzy,  został poddany testom na obecność patogenu COVID-19. Te okazały się pozytywne. Chorego natychmiast odizolowano. Niestety, jak pokazują dane z Velp, chory zdążył zakazić innych mieszkańców.

 

Ewakuacja

W związku z tak dużą liczbą zakażonych władze sanitarne wraz z regionalnym centrum bezpieczeństwa zdecydowały się na ewakuacje chorych. 28 zakażonych pracowników zostało przewiezionych autobusami na statek, na Nieuwe Havenweg w Arnhem. Jednostka ta początkowa miała być pływającym schronieniem dla bezdomnych. Teraz jednak stanie się miejscem odosobnienia dla zakażonych obcokrajowców z naszej części Starego Kontynentu. Chorzy mają tam pozostawać w izolacji podczas leczenia. Jeśli jednak ich objawy się nasilą, a stan zdrowia pogorszy, trafią do lokalnych szpitali.

Kwarantanna

Pozostałych 21 mieszkańców budynku w Velp może pozostać nadal na terenie ośrodka. Ludzie ci jednak poddani zostali kwarantannie. Nie mogą opuszczać kompleksu przez dwa tygodnie. Jedzenie i produkty pierwszej potrzeby będą im dostarczane przez służby miejskie. Całą sytuacją bardzo przejęty jest burmistrz Carol van Eert. Samorządowiec życzy chorym, jak i „uwięzionym” w "polen hotelu" szybkiego powrotu do zdrowia oraz wytrwałości zauważając, że: „Mieszkańcom trudno jest chorować w kraju, w którym nie mówi się ich językiem”. Lokalny decydent uspokaja również mieszkańców. „Rozumiem, że sąsiedzi i mieszkańcy (Velp) mogą być zaniepokojeni sytuacją. Ale podjęto wszelkie niezbędne środki, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się patogenu w jak największym stopniu”.

 

Agencje pracy

Jak donoszą samorządowcy, gmina Rheden poinformowała agencję pracy tymczasowej zatrudniającą obcokrajowców, oraz firmy, do których chorzy i znajdujący się na kwarantannie ludzie byli oddelegowani. Chodzi tu głównie o przedsiębiorstwa znajdujące się Scherpenzeel i Velp. Ich pracownicy powinni zwrócić baczą uwagę na swój stan zdrowia. Istnieje bowiem prawdopodobieństwo, iż mogli się oni zakazić od chorych kolegów. Dlatego też prosi się wszystkich, u których pojawi się przeziębienia, katar, kichanie, ból gardła, kaszel lub gorączka powyżej 38 stopni o pozostanie w domu.

 

Polacy?

Informacje nie mówią, iż mieszkańcy kompleksu to Polacy. Dane o naszych rodakach nie pojawia się nigdzie oficjalnie. Warto jednak zauważyć, iż lokalne media podając te wiadomości, robią to również w języku polskim. To zaś może świadczyć o dużym zainteresowaniu pracowników z naszego kraju? Czemu? Na to pytanie niech każdy odpowie sobie sam.