Polak zaatakowany przez Amerykanina wraca do zdrowia

Polak po 13-latach wraca do ojczyzny i to na długo

Polak, który 19 lipca został zaatakowany przez obywatela Stanów Zjednoczonych Ameryki, wraca do zdrowia. Napastnik zaś cały czas pozostaje w areszcie.

Nocny gość

W nocy, 19 lipca doszło do bardzo dziwnego incydentu w Moerdijk. Około godziny pierwszej, na ławce znajdującej się na posesji przed jednym z budynków, na Sebastiaansweg siedział 32-letni obywatel naszego kraju. Nasz rodak palił papierosy, gdy nagle lekko od tyłu podszedł do niego drugi mężczyzna. Polak myślał najprawdopodobniej, iż jest to jeden z jego znajomych, ale ten chwycił go za gardło.

Atak

Początkowo nie widząc napastnika, 32-latkowi mogło wydawać się, że ktoś po prostu się wygłupia. Niemniej jednak gdy ucisk na szyi nie malał, Polak zdał sobie sprawę, iż ktoś chyba faktycznie próbuje pozbawić go życia. Nasz rodak próbował się wykaraskać, niestety wszelkie próby oswobodzenia się z uścisku spełzły na niczym. Chwilę później zrobiło się ciemno i mężczyzna stracił przytomność. Gdy ciało obywatela znad Wisły stało się bezwładne, napastnik zwolnił ucisk i pozwolił nieprzytomnemu osunąć się na ziemię. Sam zaś wszedł do znajdującego się za ławką budynku.

 

Amerykanin podszedł i znienacka zaatakował palącego przed budynkiem Polaka.

 

Poszukiwania?

Trudno powiedzieć jednoznacznie jaki był cel napastnika. Czy pozbycie się palącego na zewnątrz Polaka było celem samym w sobie, czy też miało tylko polegać na pozbyciu się świadka, by móc niepostrzeżenie wejść do budynku. Wiadomo jednak, że jeśli miała to być skryta akcja, to się nie udała. Działania dusiciela nie umknęły bowiem uwadze. Funkcjonariusze nie informują, czy całą akcję widział świadek stojący w jednym z okien, czy też wychwyciła ją osoba obsługująca kamery ochrony. Faktem jest jednak, iż na miejscu zdarzenia już po chwili pojawił się partol policji i ekipa pogotowia. Służby natychmiast odnalazły i aresztowały podejrzanego przybysza. Polak zaś został przewieziony do szpitala. Jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Musiał jednak pozostać chwilę pod bacznym okiem lekarzy, by wykluczyć ewentualne uszkodzenia krtani czy powstanie opuchlizn utrudniających oddychanie.

 

Wizyta na komendzie

Pomimo upływu już  prawie 5 dni od zdarzenia holenderska policja jest nadal prawie w punkcie wyjścia. Śledczy wiedzą jedynie tyle, co udało im się dowiedzieć z dokumentów, jakie znaleźli przy zatrzymanym. Dusicielem jest 24-letni obywatel Stanów Zjednoczonych, nieposiadający stałego miejsca zamieszkania w Niderlandach. Podejrzany przebywa obecnie w areszcie, gdzie czekać będzie na swój proces. Prokuratura zbiera zaś dowody przeciw niemu. Wiadomo, że mężczyźnie grozi oskarżenie o napaść lub nawet usiłowanie zabójstwa. Całej sprawie tajemniczości dodaje fakt, iż przybysz zza oceanu nie chce podać motywu swojego działania i bardzo „opornie” współpracuje z policją.