Polak oskarżony o wzięcie zakładnika i grożenie bronią

Richard K. nie miał problemów psychicznych

27-letni Polak, były pięściarz, zawodnik MMA, stanął przed sądem w Królestwie Niderlandów. Mężczyzna ten miał przetrzymywać swoją byłą dziewczynę i grozić jej bronią. Czemu to zrobił? Jak stwierdził przed wymiarem sprawiedliwości „chciał jej powiedzieć, że jej wybacza”.

Do zdarzenia doszło w niedzielny poranek, 10 maja 2020 roku. Wtedy to policja została powiadomiona, iż w domu przy Donker Curtiusstraat w Zutphen słychać było huk podobny do wystrzału z broni palnej. W budynku, jak przekazał świadek, który zdołał z niego uciec, miał znajdować zakładnik, przetrzymywany przez strzelca.
Na miejsce wysłano antyterrorystów. Funkcjonariusze weszli do domu, w którym znaleziono dziewczynę podejrzanego Benjamina S. i dwie sztuki brani palnej, z czego jedną miał mieć przy sobie mężczyzna odziany w kamizelkę kuloodporną.

Mężczyzna trafił więc przed sąd. Prokuratura podejrzewa go nie tylko o nielegalne posiadanie broni, ale i bezprawne przetrzymywanie kobiety. Kim była ofiara? To była dziewczyna podejrzanego. Miała z nim zerwać dzień wcześniej i wynieść się do przyjaciela. Oskarżony zaś, następnego ranka pojechali do domu, w którym miała nocować. Po co? S. był zazdrosny i chciał sprawdzić, czy jego była śpi na kanapie w pokoju gościnnym, czy już w łóżku z nowym facetem.

 

Napaść

Polak miał wejść z bronią do domu, w którym znajdowała się kobieta. Jego zachowanie było bardzo agresywne. Znalazł swoją byłą i uderzył ją kolbą pistoletu. Doszło do awantury. Po pewnym czasie gospodarz, świadek całego zajścia, uciekł z domu, zabierając z niego własne dzieci. Bał się bowiem, iż nieproszony gość w szale może zrobić im krzywdę. Gdy już był bezpieczny, wezwał policję. W efekcie pobita, była dziewczyna mężczyzny, została pozbawiona wolności na dwie godziny. Stało się to w domu, do którego uciekła po rozstaniu z agresywnym partnerem. Z tej opresji uratowali ją dopiero antyterroryści.

 

Punkt widzenia oskarżonego

Opisaną wyżej wersję, przedstawioną przez prokuratora potwierdza ofiara, świadek i obrażenia na ciele kobiety. Oskarżony Polak jest jednak innego zdania. „Nie jestem osobą do biblioteki (cichą, łagodną- red.), po prostu mam więcej testosteronu niż jakikolwiek inny mężczyzna” – zeznał przed sądem. Jego zdaniem obrażenia na ciele dziewczyny powstały po tym jak ta przewróciła się w łazience. „Pojechałem do Zutphen zapytać ją, dlaczego mnie zostawiła. Powiedzieć jej, że rozumiem i jej wybaczam” – powiedział 27-latek, nie widząc swojej winy. Mężczyzna przemilczał ślady wcześniejszych obrażeń na ciele kobiety, jakie wykazała obdukcja.

 

Znikająca ofiara

Obrona domaga się uniewinnienia mężczyzny. Czemu? Ponieważ adwokat Polaka nie był w stanie przesłuchać kobiety, na której zeznaniach bazuje akt oskarżenia. Już rok temu sąd powołał ją na świadka, ale dziewczyna zniknęła. Nieoficjalnie mówi się, iż miała ona wrócić na Ukrainę, skąd pochodziła. Sąd więc zwrócił się o pomoc również do tamtejszego wymiaru sprawiedliwości, ale z racji na sytuację na wschodzie, raczej nie będzie można liczyć na pomoc policji lub prokuratury.

 

Prokurator

Dla prokuratora sprawa jest jasna. Mężczyzna jest winny. Nie ma bowiem wątpliwości, iż wtargnął on bezprawnie do czyjegoś domu z nielegalną bronią, napadł na kobietę i wziął ją za zakładniczkę. Za to wszystko domaga się dla niego 30 miesięcy więzienia, z czego ostatnie sześć miałoby być warunkowo umorzone. Oskarżyciel motywuje tę decyzję również innymi dokonaniami Polaka. Ten były bokser i zawodnik MMA miał być zatrzymany w Rotterdamie za groźby z użyciem broni palnej. W efekcie więc można by mówić nawet o pewnej recydywie z jego strony.

Jak do sprawy podejdzie sąd? Wyrok za dwa tygodnie.

 

Źródło:  Ad.nl