Polak oskarżony o gwałt staje przed holenderskim sądem

Polacy w Holandii znów skupiają na sobie uwagę opinii publicznej. Niestety w tym wypadku nie mamy powodów do dumy. Chodzi o gwałt i pobicie.

Nocny dzwonek

Jest środek nocy. Nagle w jednym z mieszkań słychać dzwonek do drzwi. Jest on wyraźnie natarczywy. Osoba po drugiej stronie nie chce przestać. Gdy gospodarz w końcu otwiera, widzi przerażoną półnagą kobietę. Dziewczyna jest zakrwawiona i ma na sobie wyraźne ślady maltretowania. Przeczuwając najgorsze, wpuszcza kobietę do domu i dzwoni na policję. Gdy policja przyjeżdża na miejsce, ofiara mówi, iż została zgwałcona, później zaś jej partner chciał ją zamordować.

Napastnikiem miał być nasz rodak, 30-letni Polak.

Nieudana randka

Polacy w Holandii często starają się ułożyć sobie życie od zera. Tak też było i w tym wypadku. Mężczyzna mieszkający w Steenbergen spotykał się z ofiarą już od pewnego czasu. Ich związek należał do tych bardziej „burzliwych”, mimo to trwał kilka miesięcy. Para miała 17 czerwca 2019 podróżować samochodem z miejsca na miejsce. Nie była to jednak zbyt udana objazdowa randka, podróży miały towarzyszyć liczne emocje, głównie te negatywne.

Agresywny Polak

To nie przeszkodziło jednak temu, by para spotkała się następnego dnia w mieszkaniu naszego obywatela. Tam doszło do krytycznego momentu. 30-latek dosłownie wybuchł ze wściekłości. Wyszło bowiem na jaw, że jego ukochana uprawiała najstarszy zawód świata. Mieszkaniec znad Wisły miał być wściekły, ponieważ on naprawdę ją kochał. Zamiast jednak przełknąć tę gorzką pigułkę z honorem i poprosić kobietę, by ta opuściła jego dom, postanowił zrobić coś zgoła innego.

 

Mieszkaniec Steenbergen jest wysokim silnym mężczyzną, który uprawiał sport i nie uciekał od sterydów. Oskarżony nie miał więc najmniejszych problemów, by całkowicie zdominować kobietę. Według prokuratora, bazującego między innymi na ustaleniach z obdukcji lekarskiej, gospodarz miał cisnąć ofiarę na ziemie, bić pięściami i nogami, pociągać za włosy, a nawet sterroryzować bronią. Oskarżony miał również związać kobietę jej rajstopami, a następnie brutalnie zgwałcić. Oprócz relacji ofiary i dowodów przedstawionych przez lekarzy, prokuratura dysponuje również nagraniem z telefonu zgwałconej, która widząc wzbierającą agresję partnera, na wszelki wypadek włączyła nagrywanie. Materiał ten zawiera między innymi prośbę partnerki, by nie bił jej więcej oraz przekleństwa mężczyzny i wyraźne słowa, iż ofiara jest skończona i że ją zabije.

Zmyśla

Gdy Polak po wszystkim zostawił kobietę na chwilę samą, tej udało się uciec  przez okno w łazience. Potem zaś schronienia udzielili jej przypadkowi ludzie. Gdy sprawą zainteresowała się policja i technicy weszli do mieszkania Polaka, znaleźli w nim krew kobiety i jej włosy. Wszystko to potwierdzało więc zeznania oskarżonej. Napastnik skwitował to jednak tylko tym, iż ofiara to „fantazjanka” i wszystko sobie wymyśliła. Taka nonszalancka odpowiedź tylko zirytowała sąd i prokuratora, który domaga się dla Polaka mieszkającego w Holandii, 6 lat więzienia. Wyrok w tej sprawie zapadnie 23 grudnia.

 

Polacy w Holandii często pojawiają się w mediach, gdy chodzi o gwałty. Jakiś czas temu miał miejsce praktycznie analogiczny przypadek, wtedy jednak to ofiarą była nasza rodaczka.

 

Więcej informacji dla Polaków w Holandii znajdziesz na naszej stronie głównej