Polak musi pozostać w areszcie do czasu procesu
Holenderski sąd, odrzucił przed weekendem, wniosek obrońcy Polaka, oskarżonego o morderstwo w Bodegraven. 35-latek będzie musiał więc spędzić cały czas aż do procesu w Holenderskim areszcie.
Pod koniec tygodnia, 11 kwietnia 2019 roku, sąd w Bodegraven po raz kolejny odrzucił wniosek złożony przez obrońcę 35-letniego Grzegorza K., który przebywa od ponad dziesięciu miesięcy w areszcie. Według sądu ma on tam pozostać aż do zakończenia się procesu. Mężczyzna oskarżony jest o zabójstwo swojego rodaka, 34-letniego Kamila.
Polak, mimo iż formalnie jest niewinny, to spędził już w areszcie ponad pół roku.
Feralny 22 czerwca
22 czerwca 2018 roku 34 letni mężczyzna został znaleziony w domu na Weeshuisbaan, w centrum Bodegraven. Policja na początku nie wiedziała do kogo należy ciało, ale szybko udało im się ustalić, że są to zwłoki Polaka. Podejrzenia padają na współlokatora ofiary, 35-letniego Grzegorz K.
Prokurata podczas pierwszego posiedzenia sądu w październiku uznała, że dysponuje wystarczającymi dowodami, świadczącymi o winie 35-latka. Są nimi sms z telefonu zatrzymanego, z których wynika, że poczeka on aż się ściemni i wywiezie go (Kamila), bo on już nie oddycha. Ponadto mężczyzna przyznał, że tego wieczoru pobił się z Kamilem. Obaj oddali w kierunku siebie kilka ciosów, po których Grzegorz K. opuścił mieszkanie.
Wedle linii obrony, gdy wrócił, znalazł martwe ciało współlokatora na podłodze. Wpadł w panikę i wysłał wspomniane przez oskarżyciela SMS-y. Za tą wersją wydarzeń przemawiają ślady. Na ciele Kamila nie znaleziono żadnych śladów biologicznych należących do Grzegorza. Jest to dość dziwne, ponieważ Kamil zginął na skutek śmiertelnego użycia brutalnej przemocy. Śladów nie znaleziono również na ciele podejrzanego.
Świadkowie z pizzerni znajdującej się pod lokalem i firm z okolicy znających Grzegorza i Kamila stwierdzają również, że drzwi do ich mieszkania były cały czas otwarte i mógł tam wejść praktycznie każdy. W dniu zabójstwa/pobicia ze skutkiem śmiertelnym słyszeli zaś hałas i huk w nocy, w tym mieszkaniu. Miało to dziać się w chwili, gdy oskarżony znajdował się poza budynkiem.
Sąd odrzuca kolejne wnioski o uwolnienie Polaka
Aresztowanie Polaka
Te wszystkie niejasności sprawiły, iż już podczas pierwszego przygotowawczego procesu 4 października, obrona wnioskowała o to, by Grzegorz K. mógł odpowiadać z wolnej stopy. Sąd jednak przychylił się do wniosku prokuratury, uznając, iż Polak zagrożony jest zbyt wysoką karą. Umożliwienie mu przebywania na wolności może spowodować próby mataczenia w sprawie lub ucieczkę z kraju. Polak trafił wiec do aresztu na dziesięć miesięcy więzienia, czyli do czasu ostatecznej rozprawy, która ma się odbyć w lipcu 2019 roku.
Pomimo tego, iż Polak znajduje się już w areszcie, to jego adwokat nadal stara się złagodzić ten środek zapobiegawczy. Niemniej jednak kolejny wniosek został w tym tygodniu odrzucony przez holenderski wymiar sprawiedliwości. Sąd uznał wprawdzie, że postępowanie dowodowe praktycznie już się zakończyło, nadal jednak podejrzany mógłby próbować zbiec. Grzegorz K. pozostanie wiec najprawdopodobniej w areszcie aż do rozprawy. Ta wyznaczona jest na 8 lipca. Jeśli zapadnie na niej wyrok skazujący Polaka, czas obecnej odsiadki zostanie wliczony w poczet kary. Jeśli zaś sąd go uniewinni, nasz rodak będzie mógł starać się o wysokie odszkodowanie, od władz Holandii, za czas spędzony za kratami.