Polak, który chciał podpalić mieszkanie byłej, pomieszka sobie na koszt państwa

Zagłodzili 17-dniowe niemowlę?

Polak pomieszka sobie 4 lata na koszt państwa w Holandii. Otrzyma współlokatora i małe, acz przytulne mieszkanko w jednym z dobrze strzeżonych holenderskich bloków. W pakiecie all inclusive będzie mieć też 3 posiłki, dostęp do lekarza, siłowni i biblioteki. Jedyny minus to kraty w oknach, tak jednak jest, gdy się zaatakuje koktajlem Mołotowa swoją byłą i jej syna.


„Tchórzliwy i pozbawiony skrupułów”, tak sędzia w Den Bosch nazwał to co zrobił nasz rodak 27-letni Paweł C. i jego towarzysz. Mężczyzna rzucił bowiem koktajlem Mołotowa w mieszkanie swojej byłej partnerki. Na szczęście ładunek zapalający nie wybił szyby balkonowej i nie rozbił się w mieszkaniu, a na balkonie. Dlatego też kobiecie i jej dziecku w styczniową noc udał się bezpiecznie uciec z lokalu przy Biarritzplein, w Eindhoven.

 

Nagrane

Sąd wydając wyrok, nie miał wątpliwości co do winy Polaka. Jak pisaliśmy niedawno, monitoring nagrał całe zajście. Na materiale wideo widać doskonale jak dwóch mężczyzn najpierw rozmawia w bocznej uliczce, a później jeden z nich wyciąga koktajl Mołotowa. Wtedy ta druga osoba wzięła go do ręki, podpaliła i rzuciła w stronę mieszkania. Dwójka ta rzuciła tak trzy butelki, wszystkie rozbiły się na balkonie.

Winny

Gdy sprawą zajęła się policja, ofiara natychmiast wskazała podejrzanego, swojego byłego, z którym od dłuższego czasu była w bardzo złych relacjach. Policja rozpoczęła więc poszukiwania mężczyzny. Udało im się go zatrzymać następnego dnia. W jego aucie oficerowie znaleźli kanister z benzyną. Były partner i jego kolega byli zaś ubrani w identyczne kurtki jak dwója podpalaczy nagrana kamerami monitoringu.

 

Proces

Polak został zatrzymany. Nie trafił jednak na stałe do aresztu. Gdy policja go wypuściła, zniknął. Nie pojawił się na procesie, na którym oskarżyciel zażądał dla niego kary 6 lat więzienia.
Obrona wskazywała zaś, iż posiadanie kanistra ani takiego samego ubrania jak sprawca to nie dowód, a przypuszczenie. Sąd jednak przyznał rację prokuratorowi. Wymiar sprawiedliwości wskazał, iż oskarżyciel przedstawił na tyle mocne dowody, by skazać Polaka. Wyrok był jednak niższy niż ten, jakiego domagał się prokurator. Spędzi bowiem on w celi tylko 4 lata.
Proces jego towarzysza będzie mieć zaś miejsce gdy opuści on zakład karny nad Wisłą. Obecnie odsiaduje on tam karę za inne przestępstwo.

Źródło: AD.nl