Polak ginie pod kołami pociągu na Vaartsche Rijn

Kiedy w Holandii wolno strajkować, a kiedy nie?

Smutne informacje docierają do nas z krainy tulipanów. Najnowsze wiadomości z Holandii przekazane przez zespół dochodzeniowy policji z Utrechtu mówią, iż śledczy ustalili tożsamość mężczyzny, który zginął pod kołami pociągu na stacji Vaartsche Rijn. Według funkcjonariuszy to był Polak.

18 stycznia, na stacji kolejowej w Vaartsche Rijn, doszło do przerażającego w skutkach wypadku. Pod kołami nadjeżdżającego pociągu znalazł się mężczyzna w średnim wieku. Ofiara w starciu z wielotonowym kolosem nie miała szans, zginęła na miejscu.

Śledztwo

Przybyłe na miejsce zdarzenia służby medyczne nie miały więc nic do roboty. Dużo więcej pracy miała policja. Śledczy zabezpieczyli miejsca zdarzenia. Technicy musieli zaś zabrać doczesne szczątki mężczyzny, by przystąpić do identyfikacji. Ponadto należało ustalić, co się stało. Czy był to nieszczęśliwy wypadek, udana próba samobójcza czy też ktoś „pomógł” ofierze i funkcjonariusze mają do czynienia z przestępstwem.

Po blisko dwóch tygodniach od zdarzenia funkcjonariusze nie są w stanie jednoznacznie powiedzieć czy osoba ta targnęła się na własne życie, czy też był to wypadek. Najnowsze wiadomości z Holandii przekazane przez stróżów prawa nie mówią bowiem o żadnym liście pożegnalnym, czy napiętych relacjach z rodziną lub problemach życiowych. To może się jednak już niedługo zmienić.

kurtka ofiary wiadomości z Holandii

Identyfikacja

Śledczym udało się ustalić jedynie, że nie doszło do przestępstwa. Kwestie związane z ewentualnym samobójstwem wymagały bowiem poznania personaliów zmarłego. Z tym był jednak problem. Zmarły nie miał bowiem przy sobie paszportu, dowodu osobistego, prawa jazdy ani żadnego innego dokumentu, który mógłby potwierdzić jego tożsamość. Od momentu wypadku na policję nie zgłosił się również nikt, kto mógłby szukać mężczyzny.

tatuaż ofiary wiadomości z Holandii

Poszukiwania

W zaistniałej sytuacji niderlandzcy funkcjonariusze postanowili zamieścić na swoich stronach internetowych dość niecodzienny wpis. Dotyczył on prośby o identyfikacje. Nie pokazywał on jednak twarzy zmarłego, a jego znaki szczególne.

buty ofiary wiadomości z Holandii

Policjanci zaprezentowali zdjęcia niebieskiej kurtki z logo Tex Com, buty Dr Martens, czy kolczyk, jaki znajdował się w lewym uchu. Ponadto udostępniono zdjęcia tatuaży znajdujących się na lewej ręce. Oprócz tego funkcjonariusze poinformowali, że denat miał około 185 cm wzrostu, szaro-zielono-niebieskie oczy, krótkie włosy i biały kolor skóry. Śledczy podejrzewali również, że ofiara miała zrobione tunele w uszach. Niestety jednak z racji na stan zwłok nie można było tego potwierdzić.

Wskazówki

Publikacja tego materiału doprowadziła do tego, iż śledczy uzyskali kilkanaście tropów. Wszystkie one zostały staranie weryfikowane przez policjantów. Niestety, a może na szczęście każda z tych "ofiar" żyła i miała się dobrze. Dopiero we wtorkowe popołudnie, 27 lutego, prowadzący sprawę oficerowie poinformowali, że udało się zidentyfikować tożsamość zmarłego. Okazało się, iż jest to Polak mieszkający w Den Bosch. Służby powiadomiły rodzinę denata. Możliwe, iż teraz policji uda się dokończyć śledztwo i odpowiedzieć na pytanie, czy było to wypadek, czy samobójstwo.