Bieda doprowadziła do morderstwa belgijskiego hydraulika

Funkcjonariusze policji potwierdzili informacje, że zwłoki zabetonowane w beczce znalezionej na dnie kanały Scheldt-Rhine należą do zaginionego 56-letniego Belga. Śledczy prezentują również możliwy motyw całego zajścia.

Badania

W minioną sobotę informowaliśmy państwa o znalezieniu zabetonowanych zwłok w kanale Scheldt-Rhine. Wydobycie beczki ze szczątkami człowieka było efektem pracy operacyjnej policjantów i wieńczyło ponad półroczne dochodzenie w sprawie zaginionego 56-letniego belgijskiego hydraulika Johana Van der Heydena, który zniknął 2 czerwca. Wtedy jednak radość, choć duża nie była całkowita. Policja, jak i prokuratura potrzebują bowiem niezbitych dowodów. Pojemnik został przekazany ekspertom medycyny sądowej do zbadania. Najnowsze wiadomości z Holandii uzyskane między innymi na postawie badań DNA dają już 100% powody do radości. W końcu udało się znaleźć ciało zaginionego.

 

7 podejrzanych

Pocięte, spalone resztki zwłok znalezione w beczce z betonem dobitnie świadczą, iż nie można tu mówić o nieszczęśliwym wypadku. Dlatego też policja i prokuratura postanowiła aresztować w sumie 7 osób. Trzy z nich na chwilę obecną nadal przebywają w odosobnieniu. Pozostała czwórka opuściła, po paru dniach od zatrzymania, areszt. Niemniej jednak ludzie ci nadal uznawani są za podejrzanych w sprawie.

 

Motyw

Tym, co oprócz pytań dotyczących ukrycia zwłok (policja już w czerwcu mówiła o prawdopodobnym zabójstwie), wzbudzało największe emocje była kwestia motywu. Praktycznie od samego początku śledczy wskazywali na chęć wzbogacenia się przestępców. Z czasem jednak zwykły motyw rabunkowy dość mocno ewoluował. Jeszcze w tamtym roku śledczy mówili o napaści i rabunku, który przybrał bardzo zły przebieg. Ostatnie informacje i nowe zeznania podejrzanych pokazują jednak zupełnie inny przebieg zdarzeń.

Najnowsze wiadomości z Holandii mówią o tym, że Belg został napadnięty i porwany. 56-latek miał przebywać przez pewien czas zamknięty i związany w swojej furgonetce. Zdaniem śledczych Holenderka z Zoersel, kobieta, z którą miał romans i inni ludzie z jej otoczenia, chcieli wyciągnąć od niego więcej pieniędzy. Przestępcy mieli więc wywierać presję na hydrauliku, by ten przekazał im swoje pieniądze i kosztowności. Trwało to kilka dni. W momencie jednak gdy napastnicy zorientowali się, że Belg nie jest aż tak bogaty i nic więcej nie uda im się już od niego uzyskać, postanowili pozbyć się ofiary.

Belga zamordowano. Zwłoki pocięto, spalono, a to co zostało wrzucono do beczki, zalano zaprawą i zatopiono w kanale.