Belg w beczce odnaleziony w Ren-Scheldt

Koniec sprawy zaginionego hydraulika

Niderlandzkiej policji udało się odnaleźć zaginionego w czerwcu ubiegłego roku Belga. Najnowsze wiadomości z Holandii mówią, że doczesne szczątki Johana Van Der Heydena odnaleziono w beczce zalanej betonem, w kanale Ren-Scheldt.

W czwartkowe popołudnie zespołowi nurków holenderskiej policji, sprawdzającemu kanał Scheldt-Ren w pobliżu Nieuw-Vossemeer, udało się znaleźć plastikową beczkę zalaną betonem. W środku, oprócz zaprawy, mają znajdować się pozostałości belgijskiego hydraulika, który zaginął w czerwcu ubiegłego roku. Wiele więc wskazuje, iż w końcu stróżom prawa udało się dokonać przełomu w tej trudnej i zagmatwanej sprawie.

Zeszli pod wodę

Znaczącego odkrycia śledczy dokonali pod mostem, gdzie przebiega często wykorzystywany kanał żeglugowy łączący Nieuw-Vossemeer z Oud-Vossemeer. Miejsce to od czwartkowego poranka skrzętnie przeszukiwały przez dwa zespoły policyjnych nurków. Wszystko z racji nowych informacji, jakie otrzymali śledczy parę dni temu. Jak mówił w czwartkowy poranek, rzecznik prasowy policji były to „nowe i wiarygodne” dane dotyczące lokalizacji ciała poszukiwanego. Co ważne informacje te pokrywały się z tymi, którymi stróże prawa dysponowali od jakiegoś czasu i mówiącymi, że ciało mogło zostać wrzucone do wody.

Analizy

W ciągu najbliższych dni beczka zostanie poddana dokładnym analizom holenderskiego instytutu sądowego (NFI). Eksperci mają ustalić, czy w pojemniku z betonem faktycznie znajdują się szczątki zaginionego 58-latka. Jeśli okaże się, że trop ten jest trafny, być może po ponad pół roku belgijska i holenderska policja będzie mogła zakończyć dochodzenie i oddać sprawę w ręce prokuratury i sądu Królestwa Niderlandów.

Ostatnie chwile

Zanim jednak NFI przekaże wiążące dane w zakresie zabetonowanej ofiary, śledczy przedstawiają przypuszczalne losy zaginionego. Według najnowszych wiadomości z Holandii Van der Heyden został porwany 2 czerwca przy próbie okradzenia go i jego samochodu z narzędzi i pieniędzy. Tego też dnia jego samochód był widziany, jak wyjeżdżał z belgijskiego Lint i podążał drogą w stronę holenderskiej granicy.

Porywacze przetrzymywali swoją ofiarę w Steenbergen przez kilka dni. Potem zapadła decyzja o pozbyciu się świadka. Śledczy zakładają, że Belga zamordowano, po czym podejrzany Nick S. miał pozbyć się zwłok. W tym celu rozczłonkował ciało na małe elementy i umieścił w beczce po ropie, gdzie później je podpalili. Kości i pozostałe niespalone szczątki miał następnie umieścić w plastikowym pojemniku i wrzucić do kanału.

Zatrzymania

Obecnie w sprawie oprócz wymienionego wyżej S. zatrzymano również jego dziewczynę Wandę van R. oraz 40-letnią Ednę V. i jej córkę (19) ze Steenbergen. 19-latka przebywa jednak obecnie na wolności. Złożyła bowiem obciążające pozostałych zeznania. Wszystko więc powoli, ale systematycznie łączy się w jedną całość. Całość, którą potwierdzają również zeznania dwóch pomniejszych, zamieszanych w sprawę mężczyzn, synów Wandy van R.