Pełzające niebezpieczeństwo w Holandii
W Holandii, na terenie praktycznie całej Północnej Brabancji, można spotkać plagę gąsienicy korowódki dębówki. Jest to stadium dużego motyla nocnego - ćmy. Na skutek sprzyjających warunków owady te w tym roku swoją liczebnością wzbudzają strach wśród ekologów, ponieważ taka ilość może dokonać poważnych szkód w ekosystemie. Problem jednak w tym, że są one również bardzo groźne dla człowieka.
Korowódka dębówka
Korowódka to motyl ciepłolubny, wyglądający bardzo niepozornie. Jego szare skrzydła mają rozpiętość zaledwie kilku centymetrów. Późnym latem i jesienią praktycznie każda samica tego owada składa około 150 jajeczek. Owady te wykluwają się w maju i w czerwcu przyjmując formę dużych gąsienic. Żyją one w sporych koloniach, wszystkie razem. Owady żerują, jak ich nazwa wskazuje, na liściach dębu. W poszukiwaniu pożywienia insekty potrafią pełzać na dość duże odległości, co w połączeniu z liczebnością miotu sprawia, że możemy obserwować istny korowód wspinający się po pniu lub sunący przez trawnik. Stąd też druga część nazwy tej gąsienicy.
Plaga
Tegoroczna łagodna zima oraz bardzo dobre warunki pogodowe wiosną i na początku czerwca sprawiły, że w niektórych rejonach Holandii, zwłaszcza na terenie Brabancji Północnej można mówić o istnej pladze tych owadów. Gąsienic jest tak dużo, że zagrażają one populacji dębów w tym regionie. Władze starają się więc z nimi walczyć. Jednak robaków jest zdecydowanie więcej niż służb zajmujących się dezynsekcjom. Ponadto stosowane środki chemiczne nie są również bez znaczenia dla innych, bardziej pożytecznych owadów. Dlatego obecnie wiele firm oferuje pracę właśnie w charakterze zbieracza i utylizatora tych niechcianych gości w ogrodach i parkach.
Niepozorne gąsienice stanowią poważne zagrożenie dla człowieka i są śmiertelnie groźne dla naszych czworonożnych pupili.
Pełzające niebezpieczeństwo
Decydując się jednak ewentualnie na taką pracę lub spotykając na spacerze takie gąsienice, należy bardzo uważać. Owady te mogą się tak dobrze rozmnażać i egzystować razem w dużych skupiskach, ponieważ nie posiadają zbyt wielu naturalnych wrogów. Czemu żaden ptak czy gryzoń nie skusi się na takiego dorodnego owada? Ponieważ są one silnie trujące. Gdy przyjrzeć się im bliżej można zobaczyć, iż każdy insekt pokryty jest setkami małych włosków. Włoski te, to w rzeczywistości swoiste kolce jadowe wyposażone w trującą substancję. Środek ten jest groźny nie tylko dla kosów, wróbli czy myszy, ale również dla naszych czworonożnych pupili, jak i nas samych.
Bliskie spotkanie z korowódką dębówką może zakończyć się na szpitalnym oddziale intensywnej terapii. Już jeden owad dzięki swoim toksynom, może powodować gorączkę i silne zawroty głowy. Ponadto jad działa drażniąco na oczy i gardło. Ofiary często dostają ataków astmy, duszności, mają poważne problemy z oddychaniem. W takiej zaś sytuacji hospitalizacja, to jedyne słuszne rozwiązanie. Ponadto kontakt gołej skóry z włoskami gąsienicy to praktycznie gwarancja wysypki i poparzeń. Dlatego idąc na spacer po parku, pod żadnym pozorem nie powinno się nawet zbliżać do charakterystycznych kokonów znajdujących się na drzewach, czy krzewach „zaatakowanych” przez te owady. Należy również zwrócić szczególną uwagę na psy. Wiele zwierząt lubi polować i zjadać gąsienice. Co w tym przypadku może skutkować nie tylko poparzeniem języka, ale również silnym podrażnieniem gardła, jego opuchlizną a co za tym idzie bolesną i powolną śmiercią przez uduszenie.
Zagrożenie związane z tymi owadami potrwa do około połowy lipca, czyli do momentu, w którym gąsienice nie zawiną się w kokony i nie przepoczwarzą w motyle.