Panika po listach od Belastingdienst

Rząd przegrywa 6 do 0, ale się nie poddaje

O Belastingdienst od dłuższego czasu piszemy w nie najlepszym świetle. Wszystko z racji afery zasiłkowej i czarnej listy potencjalnych oszustów, na którą trafiali niewinni Polacy, których jedyną „winą” było to, iż pochodzili spoza Holandii i przyjechali tam do pracy. W ostatnich dniach coś jednak drgnęło. Holenderska skarbówka stała się propolska, wyciągając rękę do naszych rodaków. Niestety znów wszystko zakończyło się wedle starego przysłowia "chcieliśmy dobrze, a wyszło jak zawsze". To zawsze zaś oznaczało panikę wśród części naszych rodaków. 

 

Miła niespodzianka

O całej sprawie poinformowali nas nasi czytelnicy. Otrzymaliśmy z kilku źródeł skany dokumentów, które przyszły pocztą pod polskie adresy naszych obywateli. Zapewniamy, iż nie jest to fake. W klasycznej, błękitnej kopercie od Belastingdienst znajdowała się jednak strona a4 z czteroma akapitami tekstu. Dokument ten na pierwszy rzut oka niczym się nie wyróżnia. Gdy jednak spojrzymy na pierwsze zdanie, czeka nas miła niespodzianka. Pismo zostało stworzone w całości w języku polskim i nie jest to zwykłe, prostackie tłumaczenie z translatora, a pismo, nad którym ktoś dosłownie „posiedział”. Zdania są logicznie złożone, zgodnie z zasadami ortografii i interpunkcji.
Wiele więc wskazuje, iż Holendrzy po wielu latach w końcu uznali Polaków za ważną mniejszość, z którą należy się porozumieć i polski obok angielskiego i niderlandzkiego stał się oficjalnym językiem, w którym podatnicy otrzymują pisma z informacją o płatnościach.

 

Treść

O czym jest treść dokumentu? Jak widać na zamieszczonym skanie, dotyczy ono rozliczenia podatkowego za 2020 rok. Belastingdienst zaprasza do rozliczenia się. Wskazuje, iż składając deklarację podatkową, możemy skorzystać z wielu ulg. Aby więc otrzymać zwrot podatku z Królestwa Niderlandów, należy przedstawić zaświadczenie o uzyskanym dochodzie. W następnym akapicie możemy zaś znaleźć informację, iż należy go wysłać najszybciej jak to tylko możliwe. W tym celu podatnik powinien zgłosić się do polskiej skarbówki. Holendrzy wskazują nawet, iż nasi rodacy muszą liczyć się z tym, iż w polskim fiskusie nie załatwimy tej sprawy od ręki i będziemy czasem musieli trochę poczekać.

Panika

Wszystko więc wygląda więc bardzo pozytywnie. Jest tylko jeden problem. Niektórzy piszący do nas w tej sprawie po prostu się bali. Czego? Tego, iż Belastingdienst będzie ich ścigać i nałoży na nich kary w wysokości setek euro. Czemu? Ponieważ nie są oni w stanie spełnić wytycznych znajdujących się w liście. Wszystko dlatego, iż ludzie Ci nie pracowali w 2020 roku w Holandii. Wiele więc wskazuje na to, iż niderlandzki urząd skarbowy wysyłał pisma na chybił trafił, do części podatników, którzy w ostatnich latach pracowali w krainie tulipanów, a nie przysłali rozliczenia z minionego roku. No ale jak to się mówi, kto bogatemu zabroni. Po co sprawdzać dane, skoro można wydać setki tysięcy euro.

Pismo od belasting