Ostrzelany hotel w centrum Amsterdamu

Richard K. nie miał problemów psychicznych

W nocy z wtorku na środę nieznani sprawcy ostrzelali jeden z hoteli w centrum Amsterdamu. Pomimo iż do wnętrza budynku wpadło wiele kul, nikt na szczęście nie został ranny. Policja szuka sprawcy lub sprawców strzelaniny.

Hotel na celowniku

Jak przekazała stołeczna policja, w środę około godziny 3:15 nieznani sprawcy (lub sprawca), otwarli ogień do budynku „HotelW” przy Spuistraat w Amsterdamie. Policyjni technicy, którzy przybyli na miejsce, naliczyli się co najmniej 10 dziur po kulach znajdujących się w dwojgu drzwi wejściowych oraz w murze przylegającym bezpośrednio do nich.

Dochodzenie

W środę śledczy zabezpieczali miejsce zbrodni i zbierali pozostały materiał dowodowy. Na chwilę obecną w sprawie praktycznie nic nie wiadomo. Policja nie jest w stanie powiedzieć nawet, ilu było sprawców. Odpowiedź na to pytanie mogą udzielić znalezione kule i łuski. Jeśli pociski nie będą zbyt zniszczone, charakterystyczne ślady po wystrzale pozwolą określić,  czy wszystkie strzały padły z jednej broni, czy też kule opuściły kilka luf.

Detektywi pracujący nad sprawą szukają również taksówki, która w momencie incydentu mogła przejeżdżać pod hotelem. Być może jej pasażerowie lub kierowca widzieli coś, co pozwoli namierzyć sprawców. Pojazd miał znajdować się w okolicy, w okresie od 3:00 do 3:30.

Funkcjonariusze zabezpieczają również nagrania z okolicznych kamer monitoringu, licząc, iż któraś z nich nagrała coś, co może pomóc rozwiązać tę sprawę. Na tę chwilę śledczy nie chcą jednak powiedzieć, czy taki materiał udało się odnaleźć. Proszą jedynie świadków, którzy mogą coś wiedzieć na ten temat, by zgłosili się na komendę.

Świadkowie

Strzały wymierzone w hotel w centrum miasta nie mogły umknąć uwadze mieszkańców. Wielu ludzi mówi, iż faktyczne słyszało hałas w nocy. Niektórzy myśleli jednak, iż są to tylko głupie zabawy nielegalnymi fajerwerkami. Inni zaś mówią, iż ktoś otwarł ogień z broni maszynowej, prowadząc dwie lub trzy krótkie serie po parę pocisków. Oficjalnie nikt jednak nie widział strzelca lub strzelców.

Policja nie zna również motywu całego zajścia. Brane więc mogą być pod uwagę wszelkie możliwości. Począwszy od niezadowolonego klienta, aż po próbę szantażu, wymuszenia czy ostatnie ostrzeżenie.